Alkoholizm, czy choroba psychiczna?

Witam! Mam 26 lat, mój chłopak ma 33 lata i znamy się już półtora roku. Mam z nim bardzo poważny problem, na początku tego nie dostrzegałam (a może dostrzegałam, tylko próbowałam to sobie inaczej tłumaczyć?), ale jest coraz gorzej, to się nasila. Zaczął bardzo dużo pić, nie pije codziennie, ale jak już zacznie tak trwa to parę dni, przestaje już jak kończy mu się zwolnienie chorobowe i musi wracać do pracy (bierze je oczywiście jak zaczyna pić), w pracy musi być zupełnie trzeźwy, gdyż jest kierowcą. Martwi mnie również to, że jego do picia nikt nie namawia, raczej pije sam w domu. Jak jest pod wpływem alkoholu jest agresywny w stosunku do mnie, okropnie krzyczy, wyzywa od najgorszych, oskarża o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca np. zdrada, kochanek.

Widzi różne rzeczy, które wydaje mi się, że normalny człowiek by nie zauważył, bądź nie przywiązał do tego żadnej wagi (np. zobaczy u mnie inaczej zasłonięte żaluzje niż zawsze - twierdzi, że jest to jakiś znak dla mojego kochanka, chusteczki higieniczne na ławie - coś z kimś robiłam i były mi potrzebne, ściereczki papierowe w moim aucie - z jego punktu widzenia uprawiam z kimś seks w samochodzie, inaczej się uczeszę do pracy - dla kogoś innego niż on, kupię nową bluzkę - dla kogoś innego, niedawno kupiłam sobie laptopa - kupiłam go po to żeby z kimś romansować na czacie, nk). Sprawdza mi telefony, przegrzebuje wszystko, przepisuje sobie nr telefonów, w nocy z mojego telefonu wysyła do moich znajomych puste esy, uważa, że jak ta osoba ma ze mną romans to odpisze o każdej porze dnia i nocy. Nie daje mi w nocy spać, budzi mnie i pyta się kto to jest.

Dodam również, że to on wobec mnie dopuścił się już zdrady, oszukiwał mnie przez dłuższy czas, ale według niego to już przeszłość i nie warto do tego wracać, a mnie podejrzewa przez cały czas, choć nigdy nie dałam mu do tego powodów. Tych sytuacji było tak wiele, że już nawet wszystkiego nie pamiętam. Robi to też po trzeźwemu tylko trochę się kontroluje, nie jest taki agresywny, ma jakieś zahamowania. Ja już nie mogę z nikim porozmawiać, z kolegami z pracy, nie mogę wyjść na większe zakupy, bo już są jakieś podejrzenia. Zostawiałam już go parę razy, nie chciałam go znać, za każdym razem przychodził przepraszał, płakał, błagał, zarzekał się, że już nigdy więcej, za niedługo było znów to samo. Bardzo się boję, również o siebie, nie chce go wpuszczać do domu jak jest pijany, ale zaczyna dobijać mi się do drzwi i jest mi wstyd przed sąsiadami, wpuszczam go, a on już nie chce wyjść.

Nie mam już siły z tym wszystkim walczyć, bardzo go kocham, ale to już gaśnie, bo jak można kochać takiego człowieka? Poświęciłam dla niego całe moje wcześniejsze życie, zostawiłam chłopaka, z którym byłam dobrych parę lat, mieliśmy w tym roku brać ślub. Wieczorem siedzę w domu prawie po ciemku, że jak w razie przyjdzie to udaję, że mnie nie ma, choć auto stoi pod domem. Zniszczył mi życie, jest mi okropnie wstyd, że na to wszystko pozwoliłam, że mu tyle wybaczyłam, że w ogóle wplątałam się w coś takiego. Prosił mnie nie raz jak trzeźwiał o pomoc, że sobie nie radzi itd., ale ja nie potrafię mu pomóc, starałam się, ale nie potrafię, wydaje mi się, że on powinien się leczyć. On usprawiedliwia się tym, że jest mu ciężko w życiu, że jest sam, że ktoś tam się od niego odwrócił, ale to są tylko usprawiedliwienia, uważam, że śmieszne.

Muszę jeszcze napisać, że nigdy mnie nie uderzył, owszem były szarpania, ale wydaje mi się, że jest do tego zdolny i pewnie w przyszłości nie stroniłby od tego. Raz, drugi można wybaczyć, zapomnieć, ale ileż można nawet jeśli się kogoś kocha? Nie mogę myśleć o przyszłości z takim kimś, wydaje mi się, że on się nie zmieni. Ja też już nie grzeszę młodością, chcę mieć niedługo rodzinę, dzieci, nie mogę sypiać z bombą zegarową, dzieci, które chcę mieć nie mogę narażać na takie życie. Bardzo proszę o pomoc! Co mam robić, czy on jest chory, czy może ja przesadzam? Proszę o radę!

MĘŻCZYZNA, 26 LAT ponad rok temu

Witam!
Myślę, że na swoje pytania w dużej mierze odpowiedziała sobie Pani sama pod koniec listu. Proponowałabym, aby przyjrzała się Pani temu w jaki sposób funkcjonuje Pani na co dzień. Partner doprowadził do tego, że skrywa się Pani sama we własnym mieszkaniu, że jest niewolnikiem jego wyobrażeń na temat Pani "innego" życia. Niepokojące jest jego zachowanie tym bardziej, że może doprowadzić do przemocy.
Warto, aby sobie Pani odpowiedziała na pytanie, czy właśnie takiego życia oczekuje Pani dla siebie? Czy takiego mężczyznę chce mieć Pani za partnera i ojca dla swoich dzieci? To co Pani opisuje w liście wskazuje na alkoholizm i być może pomocna dla Waszego związku byłaby terapia partnera, oczywiście jeżeli się na nią zgodzi. Proponowałabym, aby również i Pani zastanowiła się nad konsultacją u psychologa, aby wzmocnić swoją samoocenę.
Zachęcam do tego, abyście porozmawiali o swojej przyszłości, uzależnieniu partnera od alkoholu i podjęli decyzję albo o rozstaniu, albo o terapii, która uratuje Wasz związek.
Pozdrawiam i życzę odwagi w podjęciu decyzji

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty