Ataki arytmii i omdlenia - co może być powodem tych nawracających dolegliwości?
Witam. Mam 27 lat. Od dziecka mialem sporadyczne ataki arytmii, a konkretniej kolatania serca. 1,5 miesiaca temu staly sie jednak tak czeste i uciazliwe, ze nie moglem juz normalnie funkcjonowac (omdlenia, skrajne wyczerpanie po przejsciu 500m). Jeszcze calkiem niedawno bylem w doskonalej formie - potrafilem przejechac rowerem 50km w 1,5h. Na poczatku listopada wybralem sie do kardiologa w celu ponownego badania echo serca, oraz ekg metoda holtera (poprzednie, robione w niemczech wychodzily prawidlowo). Lekarz stwierdzil, ze cierpie na syndrom WPW, ale jeszcze nie potrzebuje lekow, chociaz moglbym je juz brac i to pozostaje do mojej decyzji. Skoro wiec uslyszalem, ze nie potrzebuje jeszcze lekow, to oczywiscie odmowilem. Niestety miesiac pozniej stwierdzilem, ze nie dotrwam kolejnego holtera, ktory mial byc za dwa miesiace, gdyz ataki byly coraz silniejsze i czestsze - co drugi dzien, a nawet codziennie. Ten pierwszy, najmocniejszy atak to bylo tetno ok.180bpm w pozycji siedzacej i czulem jakbym juz umieral. Pozniejsze ataki to nie byly juz dlugofalowe kolatania, tylko serce przez chwilke zakolatalo i kolejne dwie doby mialem "wyjete z zycia". Nie mialem wtedy sily nic robic - nawet chodzic z psem na spacery. Jak wyzej wspomnialem: po 500m spokojnego spaceru nie bylem pewien czy dojde spowrotem do samochodu.
Podczas pierwszego badania metoda holtera w Polsce lekarz zdiagnozowal WPW, ale wszystkie inne parametry byly jesczcze w normie. Za drugim razem na echo niestety wyszla mi lagodna niedomykalnosc zastawek mitralnej i trojdzielnej. Pan kardiolog przepisal mi bisocard w dawkach 2,5mg dobowo. Po pierwszej dawce juz poczulem sie lepiej, ale...
I teraz przechodze do sedna: O ile rano jest wszystko wporzadku, to wieczorem czuje sie gorzej, tj. czasem czuje jakby pojedyncze, "bolesne" uderzenie serca, lub klucie w klatce piersiowej i wtedy rosnie mi bardzo cisnienie tetna. Wczesniej (w okresie najlepszej formy fizycznej) mialem zazwyczaj cisnienie skurczowe nieco za wysokie (135-145, czasem nawet 150), a rozkurczowe w przedziale 80-90. Teraz zauwazylem, ze kiedy sie wieczorem zle czuje, to bardzo mi rosnie owa roznica (w granicach 80).
Czy jezeli mam wyzej wymienione objawy, a cisnienie 152/69 i po ustaniu owych objawow potrafi mi czasem spasc do 100/55 to mam powody do niepokojow i przyspieszenia kolejnej wizyty i badan?
Dodam jeszcze moze, ze jako dziecko (po 3roku zycia) strasznie sie spaslem i praktycznie cale zycie bylem otyly - w najgorszym okresie wazylem 126kg przy wzroscie 172cm. Zrzucilem 38kg w 15 tygodni, ale nie odbilo sie to negatywnie na moim zdrowiu - tak stwierdzil kardiolog. Problemy zaczely sie, kiedy zaczalem przesadzac z kofeina. Ale ja juz od od dluzszego czasu nie pije nawet kawy...
Z gory serdecznie dziekuje za odpowiedz i przepraszam za dosyc dlugi i nieco chaotyczny tekst.
Pozdrawiam.