Błąd? A może jednak nie?

Witam. Nazywam się Monika, mam 16 lat. Od razu zaznaczam, że sprawa może wydawać się błaha, jednak dla mnie jest ona bardzo ważna... Otóż trzy, prawie cztery lata temu poznałam chłopaka przez internet. Jakub napisał do mnie wiadomość na pewnym portalu, zaciekawił mnie swoją osobą, tym, że w ogóle się do mnie odezwał. Zaczęliśmy rozmawiać na gadu-gadu. Rozmawialiśmy o wszystkim, o swoich problemach, szkole, uczuciach. Mogłam zwierzyć mu się ze wszystkiego i wiedziałam, że mnie zrozumie i spróbuje pomóc. Był moim najlepszym przyjacielem. Codziennie czekałam tylko, aż skończy lekcje i do mnie napisze. Bardzo się do niego przywiązałam. Kiedyś miałam wątpliwości, czy internetowe znajomości mają sens, ale przecież dobrze nam się rozmawiało, to dlaczego miałabym przerywać tę znajomość? Czułam się szczęśliwa. Po tych kilku latach klikania, Jakub powiedział, że czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń. Ale jak to, myślałam? Miłość przez internet? Nie, to niemożliwe... Jak można zakochać się w kimś, kogo tak naprawdę nigdy się nie widziało? Nie mogło poczuć jego obecności, dotyku? Mówiłam, że ja nie odwzajemniam jego uczuć, bo nie wierzę w taką miłość. Jednak on się nie poddawał. Ale tu zaczynają się schody - powiedział, że chciałby się ze mną kochać. Miałam 15 lat, on niecałe 18. Nigdy się nie widzieliśmy! Mieliśmy spotkać się we wakacje, jednak spotkanie się nie odbyło. Kilka miesięcy wcześniej przestałam do niego pisać. Odcięłam się. Myślałam, że mówił, że mnie kocha tylko dlatego, bo chce uprawiać ze mną seks. To przecież niezbyt normalne, żeby chcieć zrobić to praktycznie z nieznajomą osobą... Przed moim "zniknięciem" często się kłóciliśmy. On zawsze zwalał całą winę na mnie, że niby mi na nim nie zależy, że rzadko się odzywam, że to on ciągle coś pisze, a ja nic. Ciągle musiałam go przepraszać, bo to przecież zawsze ja byłam winna kłótni. On nie przeprosił mnie nigdy, mimo że wiele razy mnie zranił i mówiłam mu o tym. Nie odzywam się już 7 miesięcy, lecz on nie daje o sobie zapomnieć. Dziś przykładowo wysłał mi życzenia świąteczne. Zaczęłam się zastanawiać, czy do niego napisać... Niesamowicie za nim tęsknię. Był dla mnie wszystkim, co miałam. Nie posiadam żadnej przyjaciółki, nie mam z kim porozmawiać. Nigdy nie byłam bardzo lubiana. W zeszłym roku byłam w związku, myślałam, że uda mi się zapomnieć o Kubie, jednak nie... Może... on miał rację? Może miłość przez internet istnieje? Może powinnam do niego napisać, przeprosić za zniknięcie? Tylko że... na pewno nie będzie tak jak dawniej... Od tych siedmiu miesięcy, kiedy się nie odzywam, czuję się smutna. Brakuje mi go. Brakuje mi osoby, z którą mogłabym porozmawiać, nieważne, że przez internet. Potrzebuję kogoś, komu mogłabym zaufać... W zeszłym roku zmarł mój tata, Kuba podtrzymywał mnie na duchu, wierzyłam, że będzie lepiej. Teraz w ogóle nie widzę sensu... życia... Nienawidzę samej siebie, jak mogłam zrobić coś takiego osobie, na której mi zależało?! Nie chciałam go stracić, on odgarniał chmury z nieba, dzięki niemu świeciło słońce! Dzięki niemu się uśmiechałam... Dlaczego tak musiało się stać...

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Moniko!

Myślę, że zbytnio koncentrujesz się na swoich wyobrażeniach, zamiast podjąć próbę poznania rzeczywistości. Sugerowałabym, abyś umówiła się z Jakubem na szczerą rozmowę. Wiele osób poznaje się przez internet, z czego rodzą się zarówno przyjaźnie, jak i miłości. Natomiast typ relacji, jaka powstanie między Tobą i Jakubem zależy wyłącznie od Was i decyzji, jakie podejmiecie. Pamiętaj, że jeśli ta znajomośc okaże się dla Ciebie w jakiś sposób obciążająca, w każdej chwili możesz ją zakończyć. Jednak moim zdaniem, przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, warto jest porozmawiać z drugą stroną. W innym wypadku, będą Cię dręczyły wątpliwości.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty