Boję się, że pewnego dnia wszystko zniszczę - co robić?
Mam 26 lat i cierpię na depresję od roku. Pochodzę z patologicznej rodziny - ojciec znęcał się nade mną i młodszym rodzeństwem fizycznie i psychicznie. Obecnie kończę studia, a właściwie nie mogę ich skończyć. Została mi jeszcze tylko, albo aż obrona pracy. Boję się, że nie dam sobie rady, czuję się gorsza od innych, brak mi pewności siebie, czuję, że nie zasługuję na to by skończyć te studia. Przeprowadziłam się do Krakowa z chłopakiem, z którym jestem w długoletnim związku, póki co on mnie utrzymuje, co nie jest dla mnie zbyt komfortową sytuacją. Tzn. on mi nie daje tego odczuć, ale ja się z tym czuję źle. Z powodu niskiej samooceny uważam, że nie zasługuję na dobrą pracę, brak mi pewności siebie. Z chłopakiem układa mi się różnie. Wiem, że jest dobrym człowiekiem, ale po prostu nie radzi sobie już z moją chorobą, bo czasem nic do mnie nie dociera. Ostatnio mi powiedział, że jak się nie wezmę w garść to nie mamy co myśleć o ślubie itp., bo nie zamierza sobie marnować ze mną życia. Ale ja nie zawsze taka jestem wiem, że to choroba, to nie moja wina. Nie wiem jak z nim o tym porozmawiać, póki co odstawiłam to na bok, bo ważniejsza jest obrona, ale prędzej czy później będę zmuszona coś z tym zrobić. A nie mam pojęcia co? Zależy mi na tym, żeby pokonać kolejny nawrót tej choroby, nie chcę wszystkiego zniszczyć. Czasem boje się przyznać, że jest źle i kłamię, bo tak bardzo boję się kolejny raz zawieść najbliższych i cały czas się szamotam ze sobą, i te myśli złe przychodzą choć wiem, że to głupie, bo na samobójstwo nie mam siły, ale okładam się pięściami jak nie widzi nikt. Może jest jakaś grupa wsparcia w Krakowie?