Bóle głowy, kręgosłupa...
Witam serdecznie. Kobieta, lat 40, nigdy żadnych problemów zdrowotnych. Od 3 miesięcy bardzo silne bóle głowy (codziennie!!!) oraz bóle oczu. Ból ogarnia całą głowę, promieniując na czoło oraz skronie, które są bardzo tkliwe na dotyk. Kilka dni temu zaczął mnie również boleć kręgosłup szyjny, który powoduje jeszcze silniejsze nasilenie bólu i problemy z odwracaniem głowy (ból jest ciągły, wrażenie wbijania w mózg kości czaszki). W pozycji leżącej sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Nie jestem w stanie leżeć na boku... mam wrażeni,e że głowę mi chce rozsadzić, a ból gałek ocznych jest tak silny, że nie mogę nimi poruszać. Najdrobniejszy ruch powoduje niewyobrażalne cierpienie. Nawet poduszka wydaje się być kamieniem! Czasem dochodzi do lekkiego drętwienia boków twarzy oraz rozpychania nosa. Robiłam następujące badania: stomatolog, ginekolog, laryngolog, okulista, tarczyca, rtg klatki piersiowej, wirus żółtaczki, usg brzucha, cholesterol, glukoza, kreatynina, elektrolity, rtg kręgosłupa, lipidogram, alat, aspat, mocz, ekg serca, ob, crp oraz tomografię głowy, która niczego nie wykazała. Odruchy neurologiczne w normie, a lekarze nie wiedzą, co mi jest (3 razy byłam w szpitalu). Jedynym złym wynikiem jest leukocytoza - 14 tys. oraz gorączka - od 37 do 38 st. Leki, które mi przepisano, nasilały jeszcze bardziej bóle głowy. W chwili obecnej czekam na rezonans magnetyczny głowy (dopiero na lutego), a jedynym lekiem, jaki biorę jest ketonal, który lekko łagodzi bóle. Błagam o pomoc, bo dłużej tego nie wytrzymam, jestem na granicy wytrzymałości. Co jeszcze mogę zrobić, a raczej co lekarze mają zrobić??? Co to za choroba, skoro rozkładają ręce? Czy mogę sama zgłosić się do szpitala z bólem i czy zostanę przyjęta? Już sama nie wiem, jak to wszystko ogarnąć.