Czy to borelioza, czy problemy ze zdrowiem psychicznym?
Kinga, 31 lat. Od wielu lat cierpię na silny ból głowy, do tego są wymioty i słabnę. Od półtora roku leczę się u neurologa. Lekarz podejrzewał, że to migrena. Po 4 miesiącach leczenia tabletkami żadnej poprawy nie było, miałam wykonaną tomografię głowy, morfologię i wszystko w porządku. Potem dał mi skierowanie na rezonans magnetyczny — wyniki dobre.
Po około 7 miesiącach lekarz mówił, że to nie jest migrena, tylko choroba na tle nerwowym, zapisał leki psychotropowe. Brałam te tabletki, ufałam lekarzowi. Widział, że nic mi się nie poprawia. Lekarz rodzinny wysłał mnie do kardiologa. Miałam EKG i wszystko w porządku. Kardiolog skierował mnie do szpitala — mówił, że to niepokojące objawy.
Miałam robione następujące badania: morfologia, mocz, ekg serca, tomografia głowy, prześwietlenia klatki piersiowej, kręgosłupa, zatok, usg wątroby, nerek i wszystko w porządku. Wspomniałam, że parę lat temu, w wieku 14 lat, miałam wiele kleszczy, a ostatni raz półtora roku temu. Nie wykonano mi badań na boreliozę. Kazano mi się zaszczepić, ale tego nie zrobiłam. Z badaniami i zdjęciami poszłam znowu do neurologa.
Od 3 miesięcy mój stan się pogorszył, nie tylko mam silne bóle głowy i przy tym wymioty, ale i też silne bóle nóg, rąk, takie kłucie w klatce piersiowej raz z prawej strony, raz z lewej strony, bóle żołądka, bóle gardła, nocami nie śpię, bo boli mnie głowa, często słabnę w nocy, nie mam siły wstać, bo mnie w środku tak jakby wszystko trzęsło, w nogi często jest mi zimno, trzęsie mnie bez powodu, nie mam równowagi, czasami nie czuję rąk.
Neurolog zapisał mi ponowne leki i mówił, że jak mi nie przejdzie, to będę musiała iść do zakładu psychiatrycznego na 3 tygodnie. Ale mój stan w ogóle się nie poprawił. Wystraszyłam się i poszłam do innego neurologa, pokazałam mu moje wyniki wszystkie, i ze szpitala, i zdjęcia, kazał mi zamknąć oczy i dotknąć nosa. Niestety, tego nie umiem wykonać, bo nie mam równowagi, dał mi skierowanie na badanie boreliozy, ale nie wiem kiedy i czy zostałam skażona przez kleszcze.
To moje wyniki: BORRELIA burgdorferi IgG met. ELISA ilościowo, wynik 4,38 RU/ml w. ujemny < 16, w. wątpliwy 16-22* ,w. dodatni > 22,wskazana kontrola za 2 tygodnie. Pojechałam do neurologa, ponieważ opuchła mi twarz i ręce. Neurolog mówił, że te wyniki nie wyjdą, napisał podejrzenie III stopnia, a mówił, że nie wyklucza I stopnia. Pomóżcie, czy to może być coś niebezpiecznego? Skierowanie mam do kliniki, ale na razie czekam, aż mnie przyjmą. Proszę o poradę. Dziękuję.