Brak mi wiary w siebie i w swoje decyzje
Odkąd rzuciła mnie moja pierwsza wielka miłość, nie umiem się odnaleźć. Wypłakałam i przebolałam już chyba nasze rozstanie. Teraz czuję, że rodzę się na nowo, ale troszkę nie potrafię się zebrać... wciąż robię wiele rzeczy z myślą o Nim, a nie o sobie. I nie wiem, jak się odnaleźć, chciałabym już żyć dla siebie. Często robię jedną rzecz i myślę, że powinnam robić co innego (często o moich wyborach decyduje to, czy go spotkam czy nie itp.). Brak mi wiary w siebie i w swoje decyzje. Do końca nie wiem, czego chcę. Już pogodziłam się z myślą, że nas nie ma... ale chowam w sobie jakiś żal... bo mimo tylu rzeczy, które nas łączyło nie potrafimy się porozumieć, mimo że obydwoje chcemy dobrze, to wychodzi inaczej. I jest mi z tego powodu bardzo przykro.
Jestem zła na siebie, że tak mocno to przeżywam, że jestem taka emocjonalna, wrażliwa i nierzadko naiwna. Czuję, że On mną manipuluje, to śmieszne, ale nawet jak Go nie ma i się nie odzywa, to tak jakby On kierował moim życiem, bo często podświadomie robię coś dla niego, myśląc o Nim. A chciałabym już być sobą. Nie wiem sama, czego chcę. I niby normalnie żyję i się uśmiecham, to często łapię się na tym, że mam jeszcze jakieś nadzieje... mimo że wiele razy mnie skrzywdził i to już naprawdę nie ma sensu... ja marzę, że kiedyś, może, gdzieś. Proszę o jakieś dobre rady.