Brak pozytywów w życiu

Witam. Mam 26 lat i jestem mężczyzną. Od dwóch lat staczam się w dół. Najpierw zakończyłem bardzo długi i szczęśliwy związek, a teraz tego żałuję. Jednak najgorszy jest ten rok. Na początku 2009 r. straciłem pracę. Po dwóch miesiącach bezrobocia odważyłem się na samozatrudnienie na podstawie umowy agencyjnej. Trafiłem do towarzystwa ubezpieczeniowego, gdzie zupełnie mi nie szło. W połowie roku równolegle podjąłem współpracę z pewną firmą w dziedzinie reklamy. Kiedy zacząłem robić to, co lubię (reklamę), i odbijać się od dna, okazało się, że firma mnie oszukała. W tym miesiącu musiałem zamknąć działalność z powodu braku funduszy. Nie mam mieszkania, mieszkam z rodzicami i bratem. Brat traktuje mnie jak osobę niższej kategorii. Zacząłem analizować swoje życie, nie widzę w nim żadnych pozytywów. Przestało mnie interesować zupełnie wszystko. Boję się wyjść na ulicę, boję się odebrać telefon. Szukam pracy, ale robię to bez wiary, wysyłam CV z automatu, choć i tak wiem, że nie dotrę na ewentualną rozmowę kwalifikacyjną. Jestem zupełnie inną osobą niż rok temu. Przeraża mnie to. Ostatnio lubię też jeździć. Wsiadam w autobus albo tramwaj, i jadę przed siebie. Wysiadam na jakimś przystanku i przesiadam się do innej linii. Czasami jeżdżę tak przez kilka godzin, gapiąc się przez okno albo na wsiadających i wysiadających ludzi. Wtedy nie myślę o niczym albo zastanawiam się, czy śmiechy za moimi plecami dotyczą mnie, albo dlaczego ktoś na mnie spojrzał, gapił się. Dodatkowo jestem chory, mam nadwagę, chore serce, kręgosłup, kłopoty z płucami i żołądkiem. Oczywiście tego nie leczę, bo po co? Im szybciej jakieś schorzenie wyeliminuje mnie z tego świata, tym lepiej. Jednym słowem, moje życie naprawdę jest do d.... Tydzień temu zrobiłem sobie listę jedenastu punktów. Punktem jedenastym jest samobójstwo. Nie wiem, czy się na to odważę, ale przeraża mnie to, że wykonałem już trzy punkty z listy i jestem coraz bliżej jedenastki. Czy naprawdę jestem tak beznadziejny? Czy jestem jednostką nieprzystosowaną? Mam depresję? A może jestem leniem? Egzemplarzem wadliwym, niewartym życia?

MĘŻCZYZNA, 26 LAT ponad rok temu
Lek. Jan Karol Cichecki
52 poziom zaufania

Witam,

zastanowiłbym się, czy rzeczywiście w Pana życiu nie było pozytywów. To moje pytanie wynika być może z faktu, iż stwierdza Pan, iż "nie widzi Pan w swoim życiu żadnych pozytywów". Czy nie podjął Pan ryzyka? O czym może to świadczyć? Czy przypadkiem nie o odwadze?

Wydaje mi się, że to, iż został Pan oszukany, nie jest Pana winą. Każdemu, niestety, się to zdarza, a ja osobiście mam pewność, że jeszcze nie raz spotka mnie to w życiu. Kwestia tylko, jak radzimy sobie z naszymi problemami. Wysyłanie CV bez przekonania i pójścia na rozmowę kwalifikacyjną rzeczywiście nie ma sensu. Ale skoro już kilka razy w swoim życiu zdobył Pan pracę, to dlaczego nie i tym razem? A dlaczego nie lepszą niż poprzednio? Czy nie zależy to w dużej mierze od Pana?

Proponuję wprowadzić 2 nowe punkty do Pana listy:
- wizyta u psychiatry,
- wizyta u psychoterapeuty.

Być może uda się zrealizować i trzeci:
- wizyta u internisty/ lekarza rodzinnego.

Może Pan cierpieć na depresję, warto przynajmniej przekonać się, jak jest w istocie. Depresję w końcu można skutecznie leczyć, a spotkania z psychoterapeutą/psychologiem pozwoliłyby Panu przemyśleć swoją listę i być może wprowadzić do niej pewne modyfikacje.

Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnych świąt.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty