Ciągle nawracająca grzybica pochwy
Od 7 lat z przerwami leczę się na grzybicę pochwy. Próbwałam już wielu leków: dopochwowych, doustnych, maści... Nie ma sensu wymieniać wszystkich nazw. Po niektórych mam spokój z grzybicą przez pół roku, po innych tylko 2 tygodnie. Robiłam posiew, ginekolog przypisała mi jakieś leki ale na dłuższą metę niewiele to zmieniło. Robiłam również krzywą cukrową, diabetolog stwierdziła, że nie ma możliwości, abym miała cukrzycę. Na początku zmieniałam kilkakrotnie ginekologów, ostatecznie zdecydowłam się na jedną osobę, u której leczę się już 4 lata. Kobieta ta miała trochę pomysłów, jak mnie leczyć, ale niestety w tej chwili rozkłada ręcę - nie ma pojęcia, co robić. Chodzę do niej w zasadzie tylko po recepty, bo i tak już sama wiem, jakie leki i dawki są mi potrzebne, aby mieć spokój przez dłuższy czas. Jeśli chodzi o higienę to chyba nawet przesadnie o nią dbam. Nie używam wielu kosmetyków, do mycia białe mydełko, czasem jakiś balsam i krem dla niemowląt. Większość kosmetyków mnie uczula. Do higieny intymnej tylko bezzapachowe specjalne płyny, których skuteczność stwierdzam metodą "prób i błędów". Mam swój osobny ręcznik, którego nikt nie ma prawa nawet dotknąć. Nie chodzę na baseny, siłownie, do sauny. Nie kąpię się w żadnych zbiornikach wodnych. Nie kąpię się nawet w wannie, tylko zawszę biorę prysznic. Ogólnie nie używam tamponów tylko podpasek. Zrezygnowałam z używania wkładek. Całą bieliznę wymieniłam na bawełnianą. Nie używam detergentów z chlorem. Robiłam testy alergiczne i nie jestem uczulona na żadne pokarmy. Nie piję alkoholu, nie palę i staram się nie używać antybiotyków. Te wszystkie "zasady" stosuję na prośbę ginekologów, którzy uznawali, że może być to przyczyną grzybic. Próbowałam też używać probiotyków dopochwowo, ale niestety po lactovaginalu było jeszcze gorzej. Nie mam pojęcia, co jeszcze muszę zrobić, aby móc "normalnie żyć". Ostatnio grzybica zaatakowała moje stopy i gardło. Moje życie powoli zamienia się w koszmar... Co mam robić?