Cierpnąca ręka (łokieć tenisisty?)
Mój problem rozpoczął się w roku 2007, kiedy rozpocząłem pracę jako informatyk. Po jakimś czasie zacząłem odczuwać delikatne mrowienie w małym palcu lewej ręki, potem mrowienie rozszerzyło się na całego małego palca i część jego sąsiada (numer 4). Ostatecznie sprawia to wrażenie ścierpnięcia. Byłem z tym u lekarza, ale oprócz jakiegoś leku (który ponoć miał tylko łagodzić objawy) i fizjoterapii (chodziłem na nią przez około miesiąc), które nie pomagały, nic więcej mi nie pomógł. W ramach eksperymentów wymontowałem często przeze mnie używany lewy klawisz ctrl (naciskałem go owym małym palcem) i trochę pomogło. Jednak od tamtej pory lewa ręka mniej lub bardziej mi dokucza. Dyskomfort nasila się, gdy intensywniej i więcej pracuje na klawiaturze, przez przypadek podczas snu położę się na tej ręce bądź (początkowo zapominałem o tym i to robiłem) opieram się na lewym łokciu. Odczuwam też większy ból przez kilka dni po większej libacji alkoholowej ;) Czasem czuję też chwilowy i delikatny ból w łokciu. Czasem (może tu już gra moja psychika) odczuwam delikatny, podobny efekt w prawej ręce. Ostatnio (miałem wtedy sporo pracy) przez kilka dni czułem ból (nie cierpnięcie lub cokolwiek innego, lecz ból jakby kości) lewego kciuka, co mnie już całkiem załamało - bez 2 palców lewej ręki mogę pracować, ale jak wyłączę jeszcze kciuk, to będzie tragedia! Potem poczułem ból na bocznej części lewej ręki - taki sam jak na kciuku. Od kilku dni ustąpiło to, ale utrzymuję się dość intensywne (w porównaniu z wcześniejszymi) ścierpnięcie 2 ostatnich palców. Dodam jeszcze, że przez jakiś czas (na początku) próbowałem nosić specjalistyczne opaski dedykowane na schorzenie "łokcia tenisisty" (tak nazwał to któryś z lekarzy) - raczej nie pomagały. Próbowałem też, w skrajnych przypadkach, gdy ból był nie do zniesienia, używać tylko prawej ręki (lewa zwisała swobodnie) - wtedy lewej to pomagało, ale czułem, że niedługo zacznę to samo czuć w prawej ręce. Byłem także na badaniu neurologicznym (nie pamiętam nazwy), gdzie przepuszczali jakieś prądy nerwami łokciowymi (do tych 2 palców), ale poza minimalnymi opóźnieniami były w normie. Codziennie pracuję minimum 8 godzin przed komputerem. Ale przecież nie wszyscy informatycy odczuwają takie problemy. Prawdopodobną przyczynę tego znam - zbyt dużo piszę, ale może jest jakaś inna przyczyna, dlaczego mój organizm jest szczególnie podatny na ten defekt? Może brak jakiś witamin i jedna tabletka załatwi sprawę?:) Co jeszcze mogę zrobić, aby ograniczyć moje codzienne cierpienia?