Co mam robić? Nie chcę już żyć...

Witam. Mam 15 lat. I nie chcę już żyć. Może nie mam zbytniego powodu, ale po prostu nie widzę już dla siebie miejsca na tym świecie. Wiecznie jestem przygnębiona, leżę w łóżku, patrzę w sufit i rozmyślam nad sensem tego życia. Mam myśli samobójcze. Odsuwam wszystkich od siebie. Jestem bardzo wrażliwa i gdy ktoś mnie zrani, cierpię miesiącami i nie potrafię się pozbierać. Nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela. Jestem wiecznie sama. Ale wydaje mi się, że robię to z własnego wyboru, bo to mój smutek wszystkich odstrasza. Potrafię płakać przez zwykłą błahostkę i nie mogę się pozbierać. Od kilku dni nie wychodzę z domu, udaję, że jestem chora, byle tylko nie widzieć ludzi w szkole, nie musieć z nimi rozmawiać. Po prostu chyba próbuję się odizolować... Co mi jest? Przeczytałam, że to mogą być objawy depresji...

KOBIETA, 15 LAT ponad rok temu
Mgr Joanna Żur-Teper
60 poziom zaufania

Witam,

aby postawić rzetelną diagnozę, należy zgłosić się do lekarza psychiatry. Twój stan oraz myśli samobójcze są wskazaniem do takiej wizyty. Ważne jest, żebyś nie odwlekała tej decyzji, poproś rodziców, by zapisali Cię do Poradni Zdrowia Psychicznego. Powiedz im o swoim smutku i przygnębieniu. Udając, że wszystko jest w porządku, są nikłe szanse, że uzyskasz pomoc. W tej chwili potrzebujesz wsparcia, dlatego tym bardziej powinnaś powiedzieć im o swoim stanie.
Pamiętaj, że choroba wpływa na to, w jaki sposób odbieramy rzeczywistość, każde, nawet najmniejsze niepowodzenie, wprowadza w rozpacz i potęguje cierpienie. Im szybciej rozpoczniesz leczenie, tym łatwiej będzie Ci wrócić do równowagi psychicznej i dobrego samopoczucia.
Warto również rozważyć rozpoczęcie psychoterapii. Rozumiem, że relacje z innymi ludźmi nie są takie, jakbyś chciała. Z jednej strony doskwiera Ci samotność, a z drugiej sama izolujesz się od znajomych. Być może jest to spowodowane lękiem. Myślę, że należy się temu przyjrzeć i popracować nad zmianą.
Pozdrawiam ciepło.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Nie chcę już żyć, co mam zrobić?

Witam, nie wiem, gdzie udać się z tym problemem. Nie powiem, jak mam na imię, nie powiem skąd jestem. Mam 19 lat, jeśli wszystko dobrze pójdzie to we wrześniu skończę 20. Byłem z dziewczyną przez prawie 4 lata, była to moja pierwsza dziewczyna i chciałem, żeby była tą ostatnią. Mimo że czasami się rozstawaliśmy, to zawsze do siebie wracaliśmy. Każde rozstanie wynikało z mojego małego wkładu w ten związek.

Teraz mam już prawie 20 lat, trochę spoważniałem i będąc z nią, chciałem wierzyć, że tak już zostanie na zawsze. Później przyszły kiepskie dni, moja dziewczyna była "nieznośna" przez około 2 tygodnie, ja niestety nic nie zrobiłem, a powinienem. Zamiast tego uniosłem się dumą, przez te 2 tygodnie znosiłem to, że była dla mnie nieuprzejma, aż w końcu nie wytrzymałem i role się odwróciły. Doszło do tego, że byłem dla niej strasznie chłodny, dodatkowo problemy jakie miałem w domu (popsute relacje z mamą) nie pomagały.

Poddałem w wątpliwość ten związek, powiedziałem jej, że chce się zastanowić, czy to ma jakikolwiek sens. Przez tydzień nie odzywałem się do niej, mimo, że ona pisała i chciała wszystko poukładać. Po tygodniu się z nią spotkałem, powiedziałem jej, że chcę zobaczyć co będzie dalej, jedyne czego nie zrobiłem, to nie zacząłem się starać, chłód pozostał i moja dziewczyna nie wytrzymała. Zostawiła mnie 4 maja. Na początku przyjąłem to ze spokojem, chociaż nie ukrywam, że byłem rozczarowany.

Dni mijały, a ja coraz to bardziej uświadamiałem sobie swój błąd. Doszło do tego, że próbowałem to naprawić, ale tym razem jest inaczej, niż poprzednim razem kiedy zrywaliśmy. Powiedziała mi, że nie chce teraz być ze mną, że boi się, że i tak się nie uda, i że nie chce się do niczego zmuszać. Ponoć mnie kocha, ponoć tęskni, ale po prostu nie chce. Niby nie skreśliła mnie na zawsze, ale nie jest w stanie określić kiedy do mnie wróci i czy w ogóle wróci.Przez to wszystko przestałem jeść i mało śpię. Zjadam jeden niepełny posiłek dziennie, schudłem już ponad kilogram, a z moim samopoczuciem jest coraz gorzej.

Trzy dni temu odechciało mi się zupełnie żyć, dziś przybrało to na sile i myślę o zakończeniu tego marnego żywota. Gdyby nie fakt, że się boje, dziś już by mnie nie było. Bez przerwy na zmianę myślę o niej i o samobójstwie. Bardzo chciałem uniknąć tego określenia, ale nie da się. Tak bardzo ją kocham, że z żalu nad sobą nie panuję, nie potrafię powstrzymać myśli. Kolega radził mi, żebym o niej zapomniał, ale tylko mnie to dodatkowo dobiło, po za tym nie chce. Jestem do niej tak mocno przywiązany, że nie wyobrażam sobie życia bez tej dziewczyny.

Wiem, że nie zmuszę jej do powrotu do mnie, nawet nie zamierzam tego zrobić, prośby i obietnice, których naprawdę chciał bym dotrzymać nie pomagają, a ja nie umiem czekać. Zbieram w sobie odwagę, żeby z sobą skończyć, nie wiem, czy mi się to uda. Czy jest coś, co jest w stanie mi pomóc? Jestem w totalnej rozsypce, proszę o pomoc ;(

MĘŻCZYZNA, 19 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

Przeżycie stresującej sytuacji, jaką jest rozpad związku, utrata bliskiej osoby, może być czynnikiem wyzwalającym depresję. Objawy typowe dla zespołu depresyjnego to obniżona samoocena, niepokój lub spowolnienie, brak apetytu, bezsenność, myśli rezygnacyjne i samobójcze.

Depresję można i trzeba skutecznie leczyć - w tym celu polecam Panu rozmowę z lekarzem psychiatra oraz psychoterapię. Samemu trudno jest znaleźć wyjście z sytuacji - proszę poszukiwać wsparcia i otuchy u bliskich, życzliwych osób. Jednak ich rady nie zastąpią profesjonalnej pomocy terapeutycznej ze zrozumiałych względów. Przyjaźń to nie psychoterapia - opiera się na innych zasadach. Może Pan również poszukać pomocy korzystając z książek i poradników psychologicznych, jednak nie zastąpi to relacji terapeutycznej opartej na zaufaniu i życzliwości.

Pomimo towarzyszącego Panu poczucia osamotnienia i beznadziejności - nie jest Pan sam. Wielu ludzi może po prostu nie domyślać się, że potrzebuje Pan rozmowy, wyciągnięcia ręki. Mogą ją natomiast chętnie zaoferować, jeśli zasygnalizuje Pan problem.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Nie chcę żyć, już dosyć się nacierpiałem - co robić?

Od bardzo długiego czasu jest u mnie w rodzinie bardzo źle, cały czas wyganiają mnie z domu i wyzywają, nawet mówią, że by było lepiej, jakby mnie nie było. Nie wiem co mam robić - mam dopiero 19 lat, mam słabą już psychikę i jedyne myśli, jakie mi krążą po głowie to to, żeby popełnić samobójstwo, bo ja już nie chcę cierpieć, już dosyć się nacierpiałem, proszę o pomoc;(

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam!

Sytuacja w jakiej się Pan znajduje jest bardzo ciężka, dlatego pojawiają się u Pana myśli samobójcze i poczucie beznadziejności. Jednak może Pan zmienić swoją sytuację i spróbować skorzystać z pomocy instytucji i fundacji zajmujących się osobami w trudnym okresie życia.
Warto, żeby skorzystał Pan z pomocy telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży (116 111), który jest bezpłatny i anonimowy. Zachęcam również do korzystania z pomocy takich ośrodków, jak Centrum Interwencji Kryzysowej, Centrum Pomocy Rodzinie, Centrum Pomocy dla Ofiar Przemocy w Rodzinie czy Niebieska Linia. W takich miejscach uzyska Pan bezpłatną pomoc oraz wsparcie, także materialne. Może dzięki temu będzie Pan mógł zmienić swoją życiową sytuację i poprawić samopoczucie.

Pozdrawiam  

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty