Co mam robić? Nie wiem już, jak dalej tak żyć:(((
Witam. Piszę, ponieważ mam chyba problem ze sobą. Od ponad dwóch lat jestem z Mateuszem. Między nami zawsze było wszystko cudownie, jak w bajce... W te wakacje Mateusz zdecydował się na wyjazd za granicę, ja bardzo za nim tęskniłam, przyjeżdżał raz na jakiś czas. Wtedy mieszkaliśmy razem od roku. Już czułam, że się oddalam. We wrześniu również wyjechał na 9 dni. Wtedy jak był w Berlinie, nie wiem dlaczego, wymyśliłam straszne kłamstwo:( Powiedziałam mu, że byłam w ciąży, ale poroniłam. Nie wiem dlaczego, ale wszystko działo się w mojej głowie. Byłam pewna, że tak było, i strasznie w to brnęłam. Jak się zorientowałam, że coś jest ze mną nie tak, było już za późno, bo mój Mateusz dowiedział się o tym - rozmawiał z moim lekarzem, czyli wpadłam. Dopiero jak to się wydało, doszło do mnie, co zrobiłam (wcześniej razem z nim opłakiwałam to, że tak się stało). Od pół roku bardzo chciałam mieć dziecko z Mateuszem, ale on tego nie chciał... Mówił, że za wcześnie, więc zgadzałam się na to. Mateusz się wyprowadził, ale potem mi wybaczył... Choć ja i tak się wyprowadziłam. Do teraz wynajmuję sama mieszkanie. W czasie gdy nie byliśmy razem, poznałam Kubę. Imponował mi, bo on jest starszy, marzy o rodzinie i w ogóle bardzo był za mną, ale gdy Mateusz mi wybaczył, powiedziałam Kubie, że kocham Mateusza i nie będę z nim... Ciągle Kuba pojawia się w moim życiu, wiem, że bardzo mnie kocha. Jak tylko pojadę do mojego domu rodzinnego, zawsze się z nim spotykam. Jakoś nie potrafię mu odmówić:( To jest silniejsze. Mateusz ciągle wyjeżdża nadal... Ale wiem, że mnie kocha... Lecz ja już nie wiem, co mam robić... W zeszłym tygodniu spotkałam się z Kubą. Trzy wieczory spędziliśmy ze sobą. Czułam się cudownie przy nim. Dopiero jak wróciłam do Koszalina, to zaczęłam mieć co do Kuby wątpliwości, a jeszcze niedawno byłam pewna, że zostawię Mateusza, jak wróci... Teraz nie wiem, co robić, co czuję i czego chcę. Ja nie potrafię być sama. Jak tylko siedzę w domu sama, to od razu piszę albo do Kuby, albo do Mateusza. Mam wrażenie, że panicznie boję się być sama, że jestem uzależniona od związków... Jestem bardzo zagubiona i smutna:( Ciągle o tym myślę. Czuję, że jestem złym człowiekiem:((( Proszę o pomoc. Chciałam również napisać, że miałam bardzo trudne dzieciństwo. Tata bił mamę, rozeszli się. Moja mama spotkała innego, ma z nim 3 dzieci. On pił i ją zostawił, teraz ma kogoś innego, dla niego zostawiła rodzeństwo. Moje rodzeństwo jest w rodzinie zastępczej. Przez 3 miesiące miałam moją najmniejszą siostrzyczkę Olę u siebie, wychowywałam ją, ale potem mama mi ją odebrała po to, aby znów ją oddać:(( Ona ciągle mnie rani i miesza w swoje problemy. Jeszcze niedawno ciągle przez nią płakałam, niszczyła mi życie. Wiem, że moje dzieciństwo ma duży wpływ na mnie i na to, co teraz się dzieje. Dlaczego ja zdradzam Mateusza? Dlaczego nie wiem, czego chcę i nie jestem stała w uczuciach? Może powinnam być sama, aby nie krzywdzić innych...? Żałuję wszystkiego, co zrobiłam źle, ale najgorsze jest to, że nie potrafię przestać i podjąć decyzji:( Bardzo się boję tego wszystkiego... Wiem, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Najbardziej czego pragnę, to tego, aby być pewną swoich uczuć, ustatkować się i nie zmieniać swojego życia :( Okropnie mi z tym wszystkim, mam koszmary po nocach... Nie chce mi się żyć:((( Choć wiem, że jak w tym życiu sobie nie radzę, to zapewne w innym też nie będę potrafiła...