Co mam zrobić ze swoim związkiem?

Mam 17 lat i jestem ze swoim chłopakiem X od 2 lat. Odkąd pamiętam zawsze się kłóciliśmy i wyzywaliśmy. Przy nim zaczęłam pić i palić. W sumie głównie na tym polegają nasze spotkania. Przez okres naszego związku byłam z 2 innymi chłopakami. Posunęłam się z nimi za daleko, ale on nadal nie dawał mi spokoju i mimo to, że mnie wyzwał od najgorszych nadal chciał być ze mną. No i tak jesteśmy nadal razem. Wstydzę się tego co zrobiłam, ale gdy byłam z jednym z tych chłopaków czułam się szczęśliwa. X jednak powiedział mi, że niby go gdzieś widział, że on mnie wykorzystuje, że mnie zrani. Uwierzyłam mu i do tej pory z nim jestem. Jednak codziennie zastanawiam się nad sensem tego związku. Chodziłam z tym nawet do psychologa, ale wtedy miałam również wątpliwości co do swej orientacji. Teraz już wiem, że jestem biseksualna, ale nie o tym mowa. Spotkania z X często kończą się kłótnią, smutkiem, płaczem. Nie czuję się przy nim swobodnie. Zawsze zwala na mnie całą winę. A gdy ostatnio chciałam z nim na poważnie zerwać, zaczął mnie szantażować i wymusił spotkanie. Znów zmiękło mi serce i tak jesteśmy razem. Budząc się rano znów zaczęłam się nad tym zastanawiać. Żyję w strachu, że znów będziemy się kłócić, że znów będę żałować tego, że mu uległam. Nie chcę już tego więcej przeżywać. Kocham go i na ostatnim spotkaniu czułam się szczęśliwa, ale mimo to nadal się boję tego, że będzie źle. Poza tym chciałabym być wolna i mieć więcej swobody, nie być wciąż kontrolowana i obrażana - jeśli zobaczyłby, że do Was piszę to pewnie też zrobiłby mi awanturę. Zaczynam myśleć, że to ze mną jest coś nie tak, że z nim zrywam, a potem wracam, ale jestem pewna, że jakby nie wymusił spotkania i dał mi święty spokój, to nie wróciłabym do niego:(. Teraz jestem zdezorientowana, nie wiem co robić, nie wiem czy to ja robię coś źle, czy to jego wina, nie wiem czy chcę z nim być czy nie, chociaż raczej nie chcę, ale coś mnie przy nim trzyma i poza tym łatwo się od niego nie uwolnię. Żyję w świadomości, że tracę swój czas, ale boję się odejść, znów mnie zaszantażuje, a ma czym, naprawdę się boję, bo jestem pewna, że nie będzie między nami dobrze, bo od zawsze tak było. Nie powiem, były dobre chwile, ale co to znaczy w porównaniu z tym, że czasem czuję się tak bezradna przy nim i tak poniżona, zmanipulowana, że mam ochotę zabić siebie, albo jego? Już raz latałam za nim z nożem, czuję że się w tym pogrążam... Jak mam myśleć pozytywnie o przyszłości z nim po tym, co przeszliśmy? Po tym piekle jakie przeżywałam nie potrafię już uwierzyć, a on tego nie rozumie...;( Powiedzcie mi, co powinnam zrobić, bo ja na prawdę już nie wiem czy dalej to ciągnąć ze względu na to, że go kocham, czy nie warto, skoro i tak codziennie zastanawiam się nad tym związkiem?

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Witam!
Nie uzyska pani tutaj odpowiedzi na swoje pytanie, ponieważ do kompetencji psychologa nie należy podejmowanie decyzji za drugą osobę. Mogę jedynie pomóc pani w zastanowieniu się nad tym, co ten związek pani daje.
Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę na fakt, że zachowanie partnera nie sprzyja waszej bliskości. Obrażanie, poniżanie drugiej osoby raczej powoduje chęć zerwania takiej znajomości, niż jej kontynuowania. Owszem, tak jak pani wspomina są chwile i radosne, ale czy nie tylko wtedy, kiedy partner chce zaspokoić swoje potrzeby? Myślę, że jest pani wartościową osobą, która potrafi zadbać o siebie.
Ma pani dopiero 17 lat i całe życie przed panią. Proszę nie tkwić w związku, który jest tak destrukcyjny i nie daje pani radości.
Pozdrawiam
 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty