Co mam zrobić, żeby w końcu ruszyć z miejsca i czy mam szansę na związek z mężczyzną?

Mam 23 lata. Moja historia jest długa i pokręcona jak niejednej osoby w serwisie. Moi rodzice rozwiedli się jak miałam 9 lat. Nie widziałam ojca później przez 10 lat, nigdy się nie interesował mną i moim rodzeństwem. Nie odgrywa on w dalszym ciągu większej roli w moim życiu. Chyba w ogóle nie traktuje nas jak swoje dzieci. Mam czasem z nim kontakt mailowy. Jestem najstarsza. Mama miała partnera, który na początku traktował nas dobrze, jednak po tym jak zamieszkał z nami, wszystko się zmieniło. Stworzył nam piekło na ziemi, kazał być wrogami dla nas samych, a mnie jeszcze molestował seksualnie. Te wspomnienia są okropne. Kiedy w domu u nas wszystko było naprawdę szalone, ja i moje rodzeństwo zamieszkaliśmy u dziadka, i tam się wychowywaliśmy tak jak chcemy. Ja byłam buntowniczką i generalnie szkoła mnie nie interesowała, zażywałam narkotyki i dużo piłam, wyjeżdżałam z domu, nie interesowało mnie nic. Szukałam ciągle akceptacji i uwagi u moich znajomych. Dla mojego rodzeństwa potrafiłam być okrutna i się wyżywałam na najmłodszej siostrze. Na studiach trochę się uspokoiłam, ale nie mogłam odnaleźć siebie. Poszłam na studia z koleżankami, bo właściwie i tak nie wiedziałam, co w życiu chcę robić. Zaczęłam też nawiązywać konatkt z moją mamą i zaczęłam rozumieć, jak wiele błędów popełniłam w życiu, żałować i uświadamiać sobie, ile moja mama tak naprawdę przeszła w życiu, a jakoś dała sobie radę. Nigdy nie było u nas jakiejś totalnej patologii, jestemy raczej porządną rodziną, tylko z pewnymi problemami. Jakoś czas leciał i żyłam sobie swoim życiem z koleżankami. Nigdy nie miałam chłopaka, nie prowadzę żadnego współżycia, a mój pierwszy raz był zupełnie przypadkowy z nieznaną osobą. Bardzo mi brakuje jakiegoś męskiego ramienia, żeby chociaż się z kimś spotkać i pogadać, ale ja nie umiem z mężczyznami rozmawiać i złapać kontaktu. Po studiach nie miałam zielonego pojęcia, co dalej, więc postanowiłam wyjechać do Anglii i podszkolić język. Nic się nie zmieniło, ciągle nie wiem, co chcę robić w życiu. Żałuję wielu rzeczy i nie potrafię znaleźć partnera, mam problemy z podejmowaniem decyzji i nie chce mi się robić nic, wstawać rano, pracować, chociaż bardzo chcę, ale nie potrafię jakoś się do tego zmusić. Każdy dzień przemija tak szybko, a ja dalej stoję w miejscu i czuję jak mi życie umyka, i nie potrafię sobie z tym poradzić. 3 miesiące temu moja mama umarła na raka. W ostniej chwili przyjechałam do szpitala, pożegnałam się z nią i na moich oczach umarła. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak tak naprawdę z nią jest. To był dla mnie straszny cios, bo mój wyjazd do Anglii i w ogóle moje plany (których jednak nigdy nie mogę zrealizować) robiłam po jakiejś części dla niej. Chciałam jej pokazać, że mogę i żeby była ze mnie dumna, a ona tak nagle odeszła. Czuję się odpowiedzialna za moje rodzeństwo. I czasami aż moja głowa szaleje od pomysłów i domysłów. Nie wiem, gdzie moje miejsce, gdzie powinnam mieszkać (na razie przebywam w Anglii), jak mam zacząć, żeby coś osiągnać. Mam pracę, ale to nie jest to, co chcę robić. Strasznie przejmuję się przyszłością i tym, że czas tak szybko leci. Naprawdę już nawet nie dbam o znajomych i myślę, że kiedyś też dziadek odejdzie, i to będzie też bardzo trudne. Po prostu jestem już zmęczona myślami i chciałabym pójść do przodu, i w końcu kiedyś się zakochać, i żeby ktoś pokochał mnie, i odnaleźć siebie w tym życiu. Ciągle się boję, że jak zamieszkam tu, to coś stracę tam, i na odwrót. Sama nie wiem, czego chcę. Chyba chcę za dużo, a nie jestem ambitna i nie mogę się zmusić do jakiegoś wysiłku, żeby polepszyć moje życie. Co mogę zrobić, czy coś może mi pomóc? Sama nie potrafię, a próbowałam już wiele razy, a kończyło się tylko na myślach i jakichś zapiskach w kalendarzu, ale na drugi dzień wszystko wracało do tej samej, szarej rzeczywistości.

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Witam Panią!

Z opisu wynika, iż doświadczyła Pani w życiu wielu trudnych chwil. Molestowanie seksualne często kładzie się cieniem na całe dorosłe życie, m.in. negatywnie wpływa na poczucie własnej wartości oraz ogólny obraz własnej osoby, jak również na wszelkiego rodzaju relacje, szczególnie damsko-męskie. Samodzielne radzenie sobie z traumatycznymi doświadczeniami z przeszłości często wpędza nas w błędne koło i utwierdza w zniekształconych przekonaniach na temat własnej osoby. Dlatego bardzo ważną rolę w takich sytuacjach odgrywa wsparcie ze strony psychoterapeuty, który właśnie pomaga "ruszyć z miejsca".

Odejście taty, później śmierć mamy oraz wcześniejsze splątane relacje rodzinne i wiążący się z tym brak wsparcia wśród bliskich osób, miały również niemały wpływ na to, jak Pani dzisiaj postrzega siebie i swoje możliwości. Dlatego tym bardziej szczerze namawiam Panią do umówienia się na wizytę u psychoterapeuty. Jeśli nauczy się Pani żyć i radzić sobie z doświadczeniami z przeszłości oraz popracuje nad zmianą postrzegania pewnych spraw, będzie Pani dużo łatwiej funkcjonować, a tym samym budować relacje towarzyskie.

Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty