Co mi jest? Mam obniżony nastrój, bóle stawów, nic mi się nie chce
Ostatnio coraz gorzej się czuję (dokładnie podczas świąt, jestem w młodym wieku, ledwo 16 lat). Na początku brak większego humoru, niechęć do wychodzenia z domu, a ostatnio to w ogóle nic mi się nie chce, nie potrafię się nawet skupić, jak już coś robię. Mimo to pojawił się ból stawów (barki, ręce, nadgarstki, łokcie). Często zdarza mi się płakać z byle powodu, oczy mam zaczerwienione, choć rzadko, ogólnie jestem zaspany, przydołowany. Nic mi się nie chce. Teraz jest czas na ostatnie poprawianie ocen, a ja się skupić na niczym nie mogę. Teraz nie wiem, co robić, chodzę przydołowany, rodzice mówią, że to od siedzenia w domu. Co do tego przebywania w domu, to się zaczęło jakoś w ostatnim czasie. Wcześniej spotykałem się z rówieśnikami, chodziłem często na siłownię, co bardzo lubiłem, a teraz to tylko siedzę w domu, przemieszczam się z kąta w kąt, nie mogąc sobie miejsca znaleźć. Nie jestem zapaleńcem komputerowym, grałem ostatnio więcej, by zabić czas. Dodam jeszcze, że urodziny, które miałem wczoraj, przeszły mi koło nosa, nic nie pamiętam, choć nic nie piłem. Ogólnie, jak ktoś się mnie o coś spyta, nie wiem, jak odpowiedzieć, dłużej się zastanawiam, bez sensu. Czy to może mieć coś wspólnego z depresją? Rodzice sobie nie zdają sprawy z mojego stanu, tylko ciągle czegoś oczekują. Wnerwiają się, że chodzę po domu bez większego celu. Jak powiedziałem, że łzy mi ostatnio same z oczu lecą, to powiedzieli, że to od niewychodzenia z domu. Piszę to z nadzieją na odpowiedź.