Co może byc przyczyną poronień?
Mam następujący problem. W 2008 r. urodziłam zdrowego syna, ciąża pierwsza, bez problemów, poród o czasie, ciąża zaraz po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. W 2009 r. zaczęliśmy z mężem starania o drugie dziecko. Zaszłam w ciążę w drugim cyklu po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych, jednak w 6 tygodniu ciąży poroniłam samoistnie. Po dojściu mojego organizmu do formy znowu zaczęliśmy starania.
Przez rok staraliśmy się o kolejne dziecko, aż w końcu się udało. 5 listopada miałam ostatnią miesiączkę. Poszłam do lekarza w 6 tygodniu ciąży na USG, nie było widać zarodka, jedynie jakaś kropka, ale lekarz powiedział, że widocznie za szybko. Wielkość pęcherzyka wynosiła 1,03cm (wiek oszacowany na 5 tydzień). Miałam przyjść na kolejną wizytę po miesiącu. Równo po 4 tygodniach kolejna wizyta - 10 tydzień wg ostatniej miesiączki. Dzidzi na USG nie widać, serduszka też nie. Wielkość pęcherzyka 2,48 cm (wiek oszacowany na 7 tydzień). W obrazie USG widoczne ciałko żółte.
Lekarz chce mnie skierować na zabieg, twierdząc, że to puste jajo płodowe. Każe jednak czekać jeszcze tydzień. U mnie zaczęły się brązowe plamienia. Mam nadzieję, że macica sama się oczyści. Czy jest na to szansa w 10 tygodniu ciąży, że zabieg nie będzie wymagany? Lekarz również zaleca badanie genetyczne materiału z poronienia. Czy takie badanie faktycznie ma jakiś sens? Czy da mi coś ono na przyszłość? Czy dowiem się przyczyny moich niepowodzeń? Przecież mam już jedno zdrowe dziecko.
Moje jeszcze jedno pytanie: jakie badania powinniśmy z mężem zrobić, by kolejna ciąża nastąpiła szybciej (a nie aż po roku starań) i by skończyła się szczęśliwie? Czy robić badanie kariotypu? Co jeszcze można zrobić?
Bardzo proszę o pomoc, bo już nie mam sił...