Co oznacza odrywający się kaszel jeśli to nie grypa?
Witam! Zaczęło się tydzień temu od drapania w gardle. Drapało, drapało i nie przechodziło. Potem zaczęłam pokasływać. Kaszel był suchy, nic nie odkrztuszałam. Zlekceważyłam te objawy i chodziłam dalej do pracy. Kaszel zaczął zmieniać swój charakter i aktualnie mam wilgotny kaszel. W gardle już mnie nie drapie, ale męczy kaszel. Od 3 dni paskudnie kaszlę. W nocy kaszel nie daje mi spać. Wystarczy, że obrócę się z boku na bok i już atakuje mnie kaszel. Rano budzę się zaflegmiona. Mam sporo flegmy. Część się oderwie i ją odkrztuszę, a część czuję, że dalej zalega i później mnie kaszel męczy. W ciągu dnia często odkrztuszam flegmę, ale lżej mi się odkrztusza niż w nocy. Od częstego odkrztuszania flegmy boli mnie klatka piersiowa. Wczoraj w nocy bardzo mnie męczył kaszel i udałam się do punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Przyjmujący lekarz stwierdził, że z takimi objawami się do nich nie przychodzi, bo to nie jest nagłe pogorszenie stanu zdrowia i nie zagraża życiu. Kiedy zaczęłam się domagać, aby mnie zbadał szybko w biegu powiedział, że z przeziębieniem mam tu nie przychodzić, na kaszel kupić sobie syrop i odesłał mnie do domu. Wróciłam do domu i nadal męczę się z wilgotnym kaszlem. Nigdy tak nie miałam, a przeziębienie to nie jest. Co to może być?