Co robić? Czekać?

Witam, mam 36 lat, jestem gejem - odkąd pamiętam interesowali mnie mężczyźni i zawsze było to dla mnie jakoś naturalne, że tak już jest. Seks też zawsze był czymś pociągającym, tą bardzo atrakcyjną sferą życia. Miałem 4 dłuższe związki (każdy po kilka lat), każdy w końcu kończył się głównie ze względu na "wypalenie", jeśli chodzi o seks i pociąg fizyczny - jakoś nie umiałem dotąd kontynuować takiego związku na siłę, tzn. bez pociągu fizycznego. Teraz myślę, że może zawsze dotąd przykładałem do seksu i fizyczności zbyt dużą wagę. Od ponad roku jestem sam. Przez długi czas myślałem, że ta sytuacja mi odpowiada, brak drugiej osoby rekompensowały mi imprezy, które często kończyły się poznaniem kogoś i szybkim seksem. Jednak z czasem przez ten rok narosło we mnie poczucie bezsensu, frustracji, do tego uczucie winy za taki tryb życia, który niby atrakcyjny ale gdzieś w głębi chyba zawsze wydawał mi się nieprawidłowy... Pojawiły się negatywne doznania związane ze spotkaniami - jakiś lęk, nerwowość, kołatanie serca itp... Ostatnie takie spotkanie zakończone seksem było z miesiąc temu, i od tego czasu coś we mnie pękło - lęk, obawa i niechęć stały się silniejsze, seks przestał być w ogóle atrakcyjny, ogólnie straciłem kompletnie motywację do życia, bo w sumie ta potrzeba poznania kogoś była zawsze motorem do działania. Teraz jest tak, że z jednej strony gdzieś w głębi serca mam potrzebę poznania kogoś, ale jak chodzi o kontakty fizyczne, czuję kompletne wypalenie za zmianę z depresją, smutkiem, lękiem. Co gorsza, kompletnie nie umiem samemu się podniecić (onanizm też nigdy wcześniej nie był dla mnie problemem) - od prawie miesiąca nie miałem normalnej erekcji. Z drugiej strony czasem odczuwam ogromne podniecenie i napięcie seksualne, którego nie jestem w stanie rozładować i mam wrażenie, że "zwariuję". Z drugiej strony w nocy bardzo często miewam sny erotyczne i budzę się z pełną erekcją, ale nierozładowany i z kołaczącym sercem... Dodam, że zrobiłem dokładane badania serca i wszystko jest okej... Co mam o tym myśleć? I co robić - czekać i próbować się wyciszyć i liczyć, że prędzej czy później jakoś się ta sfera unormuje? Bardzo proszę o radę.
36 LAT ponad rok temu
Lek. Marcin Buczek
48 poziom zaufania

Szanowny Panie,

Pańskie dolegliwości najprawdopodobniej nie mają podłoża chorobowego, tylko psychiczne. Najprawdopodobniej ma Pan obniżenie nastroju, czyli mówiąc powszechnie "dół". Obniżony nastrój może przeminąć w niedługim czasie, ale może też długo się utrzymywać. Może Pan spróbować samemu sobie z tym poradzić, robiąc rzeczy, które Pan lubi, poznawać nowych ludzi albo udać się po poradę do psychologa.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty