Co się dzieje z moją psychiką?

Witam. Mam 19 lat, a życie od kilku lat wcale mnie nie cieszy. Od ok. 3 lat jestem bardzo nerwowa, a ostatnio (w ciągu pół roku) mój stan pogorszył się. Denerwuję się bez powodu, wystarczy, że koleżanka zadzwoni i zapowie odwiedziny, a ja już zaczynam się denerwować. Wygląda to mniej więcej tak: na wszystkich krzyczę, trzęsą mi się ręce, jestem płaczliwa, rzucam przedmiotami, czuję się niechciana i mam wrażenie, ża tylko przeszkadzam. Abym została wyprowadzona z równowagi wystarczy, że coś pójdzie mi nie tak lub ktoś mi w czymś przeszkodzi. Boję się sama siebie i mam do siebie żal o to, że krzywdzę innych swym zachowaniem. Od 2 lat jestem w związku z chłopakiem i tylko przy nim staram się być spokojna, ale wewnątrz wszystko się we mnie gotuje. Myślę o zerwaniu z nim i wyjechaniu z kraju, ponieważ nie chcę psuć życia zarówno jemu jak i mojej rodzinie. Dlaczego tak się dzieje i co ze mną jest nie tak? Czy to może być jakaś choroba dziedziczna? Brat mojej babci miał schizofrenię. Proszę o pomoc.

19 LAT ponad rok temu

Witaj!

Z Twojego maila wynika, że ten stan zwiększonego napięcia trwa od trzech lat. Być może coś się wtedy wydarzyło, co spowodowało taką reakcję, która teraz się utrzymuje i nasila. Czasami zdarza się tak, że jakiś silniejszy stres, wydarzenie trudne, traumatyczne, może spowodować obniżenie odporności emocjonalnej i uruchomić różne reakcje.

Być może te myśli, które w Twojej głowie się pojawiają ,są odpowiedzialne za Twoje emocje i zachowanie ( "nie chcę psuć życia innym", "nikt mnie nie chce", "przeszkadzam innym"). Pamietaj jednak, że to tylko myśli, one nie muszą byc wcale prawdą. Spróbuj więc nad nimi popracować, dyskutuj z nimi, poszukaj argumentów, co świdczy o tym, że są prawda, a co im zaprzecza i wyciągnij wnioski. Nie jest to jednak takie proste.

Myślę, że dobrze byłoby udać się do psychologa. On pomoże Tobie zrozumieć co się teraz z Tobą dzieje, znaleźć przyczynę i nauczy Ciebie radzić sobie z konkretnymi sytuacjami. Proszę nie zwlekać, tym bardziej, że trwa to już kilka lat.

Powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Co jest z moją psychiką?

Jestem kobietą, mam 19 lat. Obawiam się, że mam schizofrenię. Może się to wydawać głupie, że sama z góry narzucam sobie diagnozę, ale nie potrafię tego inaczej nazwać. Zaczęło się od tego, jak w 2001r. zmarła mi babcia. Przeżyłam najgorszy okres w swoim życiu...

Jako dziecko "jechałam" na tabletkach uspokajających, które i tak przynosiły znikome efekty. I od tego się zaczęło. Otępienie, pustka i to, co najbardziej mnie przerażało - omamy. Kilka dni po pogrzebie babci, gdy bylismy odwiedzić grób, cały czas śledzila mnie jakaś czarna postać. Przebiegała wszędzie między grobami, gdzie tylko bym nie spojrzala - ona tam była. Później to zniknęło. Po tym wszystkim zostało tylko uczucie megapustki.

W gimnazjum zrobiłam się do tego stopnia aspołeczna, że zamykałam się w domu, bardzo często nie chodziłam do szkoły, zaczęłam się okaleczać. Miałam też myśli samobójcze, które wiele razy próbowałam zrealizować, np. przedawkowując tabletki. Po 2 latach takiego życia nagle stan się poprawił. Wszystko było w jak najlepszym porządku.

Nawrót nastąpił wraz z pójściem do liceum. Tylko był już dużo gorszy. Nie miałam myśli samobójczych, nie okaleczałam się już, ale moje omamy sięgnęły chyba apogeum. Budziły mnie w nocy trzaski w kuchni, szłam... na krześle siedziała stara babcia mówiąca, że jej zimno (zalał mnie oczywiście ze strachu zimny pot) i bez słowa poszłam po koc. Jak wróciłam - jej nie było. Niejednokrotnie obudziła mnie jakaś mała dziewczynka w kapeluszu, siedząca na moim łóżku...

Nie moge zostawać sama w domu czy gdziekolwiek, bo wtedy te psychozy się pogłębiają i boję się, że kiedyś nieświadomie mogę sobie coś zrobić. Wiele miałam takich sytuacji. Jak byłam z tatą na siłowni w piwnicy, poszedł tylko na chwilę po picie - z końca korytarza zbliżała się czarna postać. Byłam tak zahipnotyzowana i otępiała, że moj tata mnie szarpał, żeby mnie ocucić.

Przez to, że nie mogę zostawać sama, zrobiłam się bardzo towarzyska, więc mogę wyglądać na osobę zupelnie zdrową, choć tak się nie czuję. Nie wiem co mam z tym zrobic - czy liczyć na jakąś poradę lekarską, czy wezwać egzorcystę. Nie wiem. Liczę na jakąś pomoc.

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam!

Twoje problemy poważnie zaburzają funkcjonowanie w życiu, dlatego powinnaś je skonsultować jak najszybciej z lekarzem psychiatrą. Mogą one być związane z poważnymi zaburzeniami psychicznymi lub efektem traumy, jaką była śmierć babci.

Postaraj się skonsultować z lekarzem jak najszybciej, ponieważ potrzebujesz pomocy. Po ustabilizowaniu swojego stanu możesz także rozpocząć psychoterapię, która będzie bardzo pomocna w rozwiązaniu problemów emocjonalnych z przeszłości. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Co się stało z moją psychiką?

Witam, Mam taki problem, a mianowicie coś mi się dzieje z psychiką i to od dłuższego czasu, zostawiałem to i nic z tym nie robiłem, ale straciłem nad tym kontrolę. Mam 17 lat i chodzę do b. dobrego liceum, ale to nie ma raczej z tym nic wspólnego, gdyż jako przeciętny uczeń utrzymuje się na stałym poziomie bez względy czy szkoła słaba czy dobra, może w małym stopniu jest ten stres, ale nieduży. Do wieku ok.14 lat byłem bardzo rozbudzony, agresywny, miałem stwierdzone ADHD, dysleksję itp. - nagle wszystko obróciło się o 180 stopni. Na początku mocno się wyciszyłem, świadomie mogłem nad sobą panować. Dla kogoś kto miał ADHD to dużo znaczy. Wszystko było dobrze, ale do czasu, nie wiedziałem kiedy to się zaczęło. Ze skrajności popadłem w skrajność, z ostrego ADHD w przerażającą obojętność... Aktualnie mam, choć to głupio zabrzmi, uczucia stępione do minimum, ciężko to wytłumaczyć, ale np. w moim wieku jak wiadomo chłopacy latają za laskami, zachowują się mniej więcej jak pies, który poczuje zapach suki w rui, ja natomiast mam inaczej - niczego takiego nie czuję, owszem, podobają mi się dziewczyny, nawet jedna bardzo, czuję do niej lekkie pożądanie, ale nic więcej. Tylko na tyle mnie stać, przy czym jest mi ona z jednej strony obojętna a z drugiej nie. A, i nie jestem impotentem ani gejem i to wiem na 100%. Mam ogólnie jakby 2 świadomości zlewające się w jedną. Jedna to tak jakby sumienie, ona mi mówi czego pragnę na czym mi zależy. Druga jest o wiele potężniejsza, zagłusza wszystko to co mówi pierwsza, odciąga mnie od tego i sprawia, że dosłownie wszystko jest mi obojętne. Wszystko pogarsza do tego wielka pustka, jakiś kluczowy element, coś takiego jak samochód bez silnika. Nie mogę bez tego normalnie funkcjonować. Do tego wszystkiego doszły myśli samobójcze nie raz. Podejrzewam, że doprowadzi to, jak łatwo się domyślić do tego, że życie też stanie mi się obojętne i wiadomo jak skończę. Chce coś z tym zrobić, jestem w takim wieku że jeszcze kilka lat i już miną najlepsze lata mojego życia. Czuję się jak w więzieniu – widzę, jak moi znajomi się bawią, a ja w głębi duszy też tego chcę, ale ta druga cześć to zagłusza i beznamiętnie na to wszystko patrze. Prościej mówiąc, to jest to uczucie gdy na studniówce widzi się jak koledzy się bawią, a samemu siedzisz choć chcesz też się bawić. Zdajesz sobie sprawę, że to zmarnowałeś, a zdarzyło się to tylko raz w życiu i nigdy się nie powtórzy - ja czuję to codziennie. Nie wiem już czy to depresja, schizofrenia czy coś innego. Proszę o pomoc...

MĘŻCZYZNA, 17 LAT ponad rok temu

Witam,
Cieszę się, że jest przynajmniej "jedna" część w tobie, która ma potrzeby. To bardzo ważne. Dzięki temu masz się do czego odwołać i od czego zacząć.
Napisałeś, że jesteś w okresie licealnym i dziwi Cię, że nie biegasz za dziewczynami. oczywiście ogólnie jest tak przyjęte, że "już czas", ale tak na prawdę każdy ma swój kalendarz. To, że u ciebie te uczucia nie są jeszcze tak silne, jak u kolegów, nie oznacza, że się nie wzmocnia.
Jeżeli masz momenty w których chcesz coś zrobić, a mimo to nie robisz tego, powinieneś usiąść i zapisać sobie wszystkie myśli, które pojawiają ci się w danym momencie w głowie i powstrzymują cię od działania. To po części powinna być odpowiedź na Twoje pytanie, dlaczego jesteś obojętny. Prawdopodobnie powodem powstrzymującym Cię jest jakiś lęk.
Jeżeli nie będziesz umiał sam sprecyzować swojego lęku, proponuję abyś udał się do psychologa i przedstawił mu swój problem. Koniecznie też powinieneś opowiedzieć specjaliście o swoich myślach związanych ze śmiercią.
Pamiętaj, że to nie prawda, że teraz mijają ci najpiękniejsze chwile Twojego życia. Życie na każdym etapie ma swoje niespodzianki i przywileje. Dlatego warto żyć w każdym wieku:)

Serdecznie pozdrawiam,
Magdalena Boniuk

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty