Co z tymi testami?
Witam.
Mam 25 lat i zacznę może od początku. Przez ok. 9 lat brałam tabletki antykoncepcyjne i w październiku je odstawiłam, gdyż stwierdziłam, że pora na dzidziusia. Pierwsza miesiączka z odstawienia przyszła wiadomo normalnie. Kolejny po 32 dniach, a kolejny po 52 dniach tj.26 grudnia. Z tego względu, że mam nieregularne cykle również nie umiem określić, kiedy mam dni płodne, a kiedy nie. Ale przechodzę do sedna sprawy.
Otóż kochałam się z mężem 10stycznia (16dc) oraz 14stycznia (20dc). Niestety mąż często wyjeżdża, więc mamy to utrudnione. Nie wiem czy to jakaś moja obsesja ale powiedzmy, że od razu zaczęłam czuć się dziwnie, że może się udało. Ale już sama nie wiem, może to moja obsesja.
W każdym razie pierwszy test zrobiłam już 22stycznia (rano) i wyszedł negatywnie kolejny zrobiłam 24 stycznia (popołudniu) i wyszedł pozytywnie (w sumie od razu może po 2 minutach)! Więc dla potwierdzenia zrobiłam kolejny ale ten niestety wyszedł znów negatywnie, więc już sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Następnego dnia rano pojechałam na badanie hcg z krwi i zrobiłam później w domu kolejne 2 testy i tak samo 1pozytywny 2negatywny. Wyniki z krwi wykluczyły w sumie ciążę bo wynik wyszedł <1.
No ale co w takim razie z tymi testami pozytywnymi? Dodam, że miesiączki nie miałam od tego czasu ani plamień. Może za wcześnie wykonałam wszystkie te badania. Ale skoro byłabym w ciąży i test wyszedł pozytywnie to tym bardziej z krwi powinien wyjść prawda? Już sama nie wiem co o tym myśleć.
Dodam, że byłam u lekarza ale niestety nie było pomocy z jego strony. Zbadał mnie i tylko stwierdził, że macica powiększona nie jest, więc raczej ciążę wyklucza, a na moje pytanie o testy wzruszył tylko ramionami. Dodam, że żadnych leków nie przyjmuję. Czy to możliwe żeby aż 2 testy mylnie pokazały ciążę?
Z góry dziękuję za odpowiedź.