Co zrobić z chorobliwą zazdrością, nadużywaniem alkoholu i problemem z rodzicami mojego chłopaka?
Witam! Od prawie czterech lat jestem z moim chłopakiem. Dużo przez ten czas się wydarzyło, wiele razem przeszliśmy. I dodam, że trzy razy zrywaliśmy ze sobą. Zawsze powodem było to, że za dużo dzwonię do niego, sprawdzam go - wiem, że przesadzałam, ale... No właśnie, może zacznę od początku. Mój chłopak jest ode mnie 5 lat starszy, ja mam 22 lata. Gdy się poznaliśmy było super, dogadywaliśmy się i w ogóle. Problem zaczął się kiedy do mojego chłopaka zaczęła się odzywać jego była dziewczyna, z którą był dość długo, ale zerwali, bo go zdradzała. I ja bym nie miała nic przeciwko, że się kontaktują, gdyby nie to, że on ukrywał to przede mną, dzwonili do siebie, a on kłamał, że się nie kontaktują. No, ale kłamstwo ma zawsze krótkie nogi i wyszło na jaw jak kiedyś odebrałam jego telefon od niej. On, że mówił, że będę zła i dlatego nie chciał mi o tym powiedzieć itd. Po pewnym czasie jego była dziewczyna poznała nowego chłopaka i przestali się kontaktować. Tyle, że ja zaczęłam być zazdrosna, zaczęłam dzwonić kilka razy dziennie tylko po to, żeby sprawdzić co robi. Mało tego - sprawdzałam go często czy naprawdę, np. jak mówił, że jest w domu to tak jest. Rozmawialiśmy często na ten temat, obiecywałam, że przestanę, ale to było na krótko. Sytuacja się powtarzała, kiedy on wychodził gdzieś, a zaczął mnie okłamywać, że jest w domu a był z kolegami na piwie. On kłamał, a ja się nakręcałam i dzwoniłam. Potem jednak on coraz częściej zaczął wychodzić z kolegami i dużo pić. Zaczęłam się martwić, bo przez alkohol miał dużo problemów (i nie chodzi tu o konflikt z prawem) - bił się z kimś po pijaku, czasami był tak pijany, że masakra, zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku do mnie (zaznaczam, że nigdy mnie nie uderzył, ale zaczął wyzywać). Starałam się mu pomóc, rozmawiać. W międzyczasie straciłam ojca, który był bardzo bliski mojemu chłopakowi. Było dobrze przez krótki czas, a potem znowu się zaczynało to samo. On pił czasami nawet codziennie, kłamał, ja dzwoniłam, kłóciliśmy się a potem ja za każdym razem go przyjmowałam do siebie. Jego rodzice zaczęli mieć do mnie jakieś pretensje, że to przeze mnie on się tak zachowuje i że jak pije i imprezuje to ja powinnam go rzucić, a nie tolerować to i jeszcze dzwoni do niego często. Tylko, że ja tego nie tolerowałam, ale co miała zrobić? Zostawić go z tym wszystkim samym? Ja taka nie potrafię być. Teraz jest już wszystko oki, mój chłopak nie pije, zdarzy mu się czasami wyjść z kolegami i coś wypić, ale nie jest to tak jak kiedyś codziennie i do upadłego. Pracuje, jest ok z jego rodzicami, oprócz tego, że oni nadal mnie nie tolerują po tamtych akcjach. Nie mam wstępu do niego do domu (chociaż tak naprawdę wszyscy oprócz jego rodziców uważają, że to ja mu pomogłam, bo byłam przy nim w ciężkich chwilach, chociaż mi nie było łatwo po stracie ojca, dodając, że mam problemy finansowe w domu.) Ale wytrwałam. Tylko nadal została zazdrość, a może to raczej obawa przed tym, że znowu zaczną się te same problemy, że to, że jego rodzice mnie nie akceptują zniszczy nasz związek? No i znowu zaczynam dzwonić często. Co mam robić. Ja po prostu się boje tego co było kiedyś :(.