Coraz bardziej żałuję, że mnie uratowano. Co powinnam zrobić?
Witam. Bardzo prosiłabym o pomoc... Mam niespełna 17 lat, do niedawno wszystko było okej. Byłam dobrą uczennicą, z wzorową frekwencją, dużo udzielałam się na rzecz szkoły, chciałam po uzyskaniu pełnoletniości zacząć rozkręcać własną firmę, chciałam się uczyć, miałam duże ambicje, każdą wolną chwilę poświęcałam fotografii. Jakieś 3 miesiące temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam bardzo długo, po tym nie potrafię sobie poradzić z życiem, od tego momentu zmieniłam trzy razy szkołę, zaczęłam wagarować, potrafiłam opuścić cały tydzień, przestało mi zależeć na ocenach, na mojej wymarzonej firmie, a aparat przestałam brać do ręki. Próbowałam popełnić samobójstwo, wylądowałam w szpitalu, psychiatra po krótkiej rozmowie ze mną (trwała może niecałe 5 minut) stwierdził, że nie potrzebuję żadnej terapii. Jednak po powrocie do domu zaczęłam się zamykać w pokoju, opuściłam 3 tygodnie szkoły, cały czas spałam, nawet najmniejsza rzecz wymaga ode mnie największego wysiłku, prawie każdą noc spędzam, płacząc w poduszkę, coraz częściej zaczynam płakać w dzień. Przestało mnie obchodzić wszystko, nie chcę rozmawiać z ludźmi, nie chcę słuchać ludzi (przyjaciół, rodziny), gdy starają się ze mną rozmawiać, irytuje mnie to. Nie odpowiadałam na wiadomości przyjaciół, którzy teraz przestali się interesować. Mam wrażenie, że życie przesypuje mi się między palcami, a ja nie potrafię nic z tym zrobić. Coraz częściej żałuję, że mnie uratowali.