Czuję, jakbym była w stanie zawieszenia...
Mam 21 lat, właściwie nie mogę powiedzieć, żebym uważała, że jestem chora. Po prostu myślę, że chciałabym z kimś porozmawiać, otwarcie, bez skrępowania, bardziej na zasadzie rozmowy dwóch równych sobie ludzi, niż na zasadzie lekarza i pacjenta. Nie niszczę swojego życia, funkcjonuję normalnie, jednak wiele rzeczy jest mi po prostu obojętnych. Wstaję rano, idę na uczelnię, wracam, oglądam coś dla zabicia czasu i uciszenia myśli, idę spać.
Często zdarzały mi się problemy z zasypianiem, napady smutku, wręcz płaczu, czy też roztrzęsienie, jednak nie jest to permanentne. Bywam wesoła, a bywam smutna, wydaje się normalne, jednak nie do końca czuję się z tym wszystkim dobrze. Nigdy nie miałam problemów typu brak zdecydowania, zawsze wiedziałam, czego chcę, co powinnam zrobić, co czuję, a teraz takie prozaiczne dylematy nie pozwalają mi przestać zadręczać się myślami, wspomnieniami. Czuję po prostu taką jakby stagnację, stan zawieszenia, ale jednak wszystko w koło żyje...?! Czy powinnam porozmawiać z kimś, lekarzem? Jeśli tak, to gdzie w Poznaniu byłoby takie coś możliwe?