Czuję się nieszczęśliwa w związku - co powinnam zrobić?
Będąc z chłopakiem ponad 3 lata, spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil, na początku było bardzo fajnie, choć nie zaczęłam z nim być z miłości, bo jak sam stwierdził, etap chodzenia to etap poznawania się, więc na początku nie muszę go kochać. Z czasem stwierdziłam, że chyba jednak go kocham, zawsze był dla mnie czuły, troskliwy, zawsze mogłam na niego liczyć. O co go nie poprosiłam, to to zrobił, przez jedno moje słowo rzucił palenie. Jednak po tak długim okresie zastanawiam się, czy to nie jest już przyzwyczajenie... Od pół roku mieszkamy ze sobą razem, bo jesteśmy na studiach w tym samym mieście. Ale tak od ok. roku coś zaczęło się psuć... Bardzo często się kłócimy, tak naprawdę więcej jest chwil złych niż dobrych, on jest bardzo porywczy i nerwowy, często się unosi, a jak ja mu zwracam uwagę, to on mówi, że to nic takiego, że jestem przewrażliwiona albo mam uraz z dzieciństwa. Nie chcę, żeby się tak do mnie odnosił. Często się kłócimy, właściwie to o głupoty... Ostatnio się pokłóciliśmy i ja stwierdziłam, że nie chcę z nim już być, a on powiedział, że rzeczywiście nie ma to już chyba sensu, lecz po 5 minutach zadzwonił i powiedział, że nie może beze mnie żyć, że nie lubi, jak się kłócimy i że mnie bardzo kocha. A ja przez cały ten czas czuję, jakby mi życie przemijało obok. Dodam, że mam 20 lat, przy nim czuje, że mam zagwarantowane dobre życie. On studiuje na dobrym kierunku i snuje już pewne plany na przyszłość ze mną... Jednak mi się wydaje, że w ogóle nie korzystam z życia, bo od 17. roku życia ciągle wszędzie z nim i z nim... Ostatnio zaprosiłam kolegę na film, jak go nie było, bo po prostu chciałam spędzić trochę czasu z innym chłopakiem, jednak nic nie robiliśmy, to był tylko film, ale nie powiedziałam chłopakowi, bo zaraz zrobiłby awanturę, a ja nie czuję, że to było coś złego. Boję się go zostawić, bo nie wiem, czy kiedyś spotkam chłopaka, który będzie mi tak wierny i będzie dla mnie tak troskliwy jak on... Nie wiem, co mam robić, proszę o radę. Dodam, że zastanawiałam się już nad zerwaniem z nim chyba 20 razy i to trwa od roku.