Czuję, że schodzę na drugi plan...
Hej. Nazywam się Kaja, mam 14 lat i załamki. Raz miałam aż przez 2 mies. i 0 chęci do życia... (przez jedną chwile miałam myśli samobójcze). W szkole i przed rodzicami udaję, że wszytko gra, uśmiecham się głupio, ale naprawdę jest bardzo źle... Od 10 roku życia mam skurcze serca, aż nie mogę oddychać, byłam u kardiologa... Jestem zdrowa, ale lekarz stwierdził, że jestem za bardzo wrażliwa... Hm... No cóż, może i tak... Ale to nie jest powód moich załamek... Coraz częściej wybucham złością i płaczem, zawsze wszytko w sobie kryłam... Mam już dość ; ( Ostatnio wszytko opowiedziałam mamie, było jej przykro i poprosiła, żebym jej o wszystkim mówiła... Nawet teraz pisząc to, płaczę... użalam się nad sobą, jak ostatnio ofiara... Czemu mi tak źle?! Na początku myślałam, że to problem przed lat... Bo jak miałam 4 lata, to mama odeszła od taty i gdy miałam 6 lat zaczęła chodzić z takim kolesiem... i jak mama chodziła do pracy, to on mnie dotykał (powiedziałam mamie jak miałam 9 lat, ale skończyło się jak miałam 7 lat). Bardzo to kiedyś przeżywałam, lecz teraz nie ma to dla mnie dużego znaczenia... bo jak miałam 7-8 lat to zeszła się z wspaniałym facetem, który potraktował mnie jak swoją córkę i wychowywał, miałam swojego wymarzonego tatusia... Fakt, że teraz zaczęło się trochę rozpadać... bo mam też 2 młodsze siostry, które są córkami mamy i jego... A ja, jak się druga urodziła, zaczęłam się czuć odstawiana na drugi plan... a nigdy nie byłam rozpieszczona... Wkurza mnie jego zachowanie (teraz), np. mówię: Boli mnie ząb... On mówi: To było tyle słodyczy jeść. A moje siostry: Boli mnie ząb .. On: Ojejku .. Kaja! Leć po coś do apteki. Albo mówię: Tato, dasz mi… (na coś tam, ale mało chcę). On mówi: Kaja, przestań, dostałaś ostatnio to i to… ;qq A moje siostry: Tato, kupisz mi Barbie... On: Dobrze (walić to, że jedna 60 zł kosztuje, razem 120 zł. A ja chcę głupie 20-30zł). Pomocy. Czy mi odwala (potocznie mówiąc)? Mam dużo znajomych, których lubię i oni mnie chyba też. Mam koleżankę, którą bardzo lubię. Jesteśmy jak Jung i Jang. Ona Optymista, a ja raczej Pesymistka. Dużo nas dzieli, ale przy niej jedynej czuję się dobrze. Przy niej jednej się śmieję. Lecz i tak nie mam z kim pogadać. Czuję się tak bardzo samotna ; ( Może mam iść do psychologa szkolnego. Myślałam o tym. Ale nie chcę, by mój wychowawca się dowiedział. A Pani Psycholog nie jest miła i to jest kolejna przeszkoda dla mnie. Co mam zrobić?