Witam serdecznie,
Jesteś w wieku, który niestety sprzyja zaburzeniom nerwicowo-depresyjnym. Z jednej strony jeszcze jesteś pod opieką rodziców, z drugiej zaczynasz już myśleć o usamodzielnieniu się, zbliżającej się maturze oraz o tym co przyniesie przyszłość. Daj sobie przyzwolenie na to, aby odczuwać różne uczucia, bez oceniania które z nich są dobre, które złe. Moim zdaniem na pojawienie się dolegliwości wpływ ma trudna relacja z rodzicami, przed którymi nie tylko nie możesz się zwierzyć, ale musisz udawać, że wszystko w porządku. (O innych sprawach z Twojego życia nie wiem, więc nie wykluczam wpływu innych czynników, ale ten jeden na pewno ma duże znaczenie). Tłumione uczucia złości, żalu, poczucia winy czy smutku, których jak się domyślam często doświadczasz w relacji z rodzicami, mogą objawiać się pod postacią somatyczną. Nagłe bóle głowy, bóle w klatce piersiowej, uczucie duszności, poczucie, że się zaraz zemdleje itp. Te emocje (zwłaszcza złość i poczucie winy) są tak silne, że rozładowujesz je poprzez działania autoagresywne jak kaleczenie siebie samej. Kierujesz je do siebie. Jednak głębszą ranę zadajesz nie ciału, a swojej okaleczonej duszy; niepewnej siebie, zmęczonej lękiem, smutkiem i zmaganiem się z sobą samą każdego dnia. Jest w Tobie duży opór przed okazaniem prawdziwych emocji, czemu zresztą trudno się dziwić, skoro nawet w domu nie wolno Ci być prawdziwą sobą. Stąd m.in. nieumiejętność płakania w chwilach, kiedy mogłoby to przynieść ulgę.
Z treści Twojego listu wynika, że jesteś osobą, która bardzo dobrze potrafi przedstawić to co przeżywa, ująć to w słowa, powiązać różne wydarzenia w spójną całość. I to nie świadczy o małej inteligencji. Spróbuj zapytać kilku zaufanych osób co u Ciebie lubią, co im się w Tobie podoba.
Postaraj się odkryć jakie uczucia w Tobie są. Spróbuj odróżnić smutek od poczucia winy, złość od żalu. Wsłuchaj się w swoje ciało, co czujesz kiedy się złościsz, kiedy jest Ci smutno.
Nie wiem czy to Ci pomoże, ale dużo dziewcząt w Twoim wieku doświadcza takich trudności. Choć to Ci się może wydawać niemożliwe można temu zaradzić przy odrobinie cierpliwości.
Konkretnie mam na myśli:
1. znalezienie dobrego dla Ciebie psychologa, najlepiej psychoterapeuty, z którym uda Ci się nawiązać dobry kontakt
2. cierpliwie uczestniczyć w psychoterapii, której efekty nie będą widoczne po pierwszej wizycie, ale z czasem
Zdecydowanie powinnaś zgłosić się ze swoimi problemami do takiej osoby, ponieważ nierozwiązanie konfliktu teraz spowoduje jego przeniesienie na przyszłe życie. Możesz mieć wówczas trudności z ułożeniem niektórych spraw w swoim dorosłym życiu, z budowaniem zdrowych relacji partnerskich, smutek może czasem powracać itp. Na terapię możesz spróbować zgłosić się bez wiedzy rodziców, spróbuj poszukać w swojej miejscowości ośrodka leczenia depresji i nerwic u młodzieży. Zachęcam też do zapoznania się z ciekawą książką Susan Forward "Toksyczni rodzice", która może Ci pomóc.
Pozdrawiam, życzę powodzenia!