Czy ciągłe myslenie o śmierci i płakanie mogą być spowodowane depresją?
Jestem 14-latką. Często płaczę bez powodu (tak mi się wydaję). Płacz zazwyczaj poprzedzony jest myślami o śmierci, o tym, że wszyscy umrą, że na śmierć niektórych moich najbliższych będę musiała patrzeć. Boję się, nie zniosę tego. Nie mam problemów ze spaniem i apetytem. Płacz rozpoczął się już w dzieciństwie. Jestem czasem nadwrażliwa. Gdy mam zajęcie (np. chodzę do szkoły, a później odrabiam lekcje) to mi się to nie zdarza. Nie lubię poznawać nowych ludzi. Np. w szkole czuję się dość dobrze, w końcu po 8 latach to to jest prawie dom. I jeszcze jedno pytanie: czy mogę sobie poradzić z tym problemem, szukając oparcia tylko u rodziny? Jak?