Czy dalej z nim być czy zaryzykować z innym?
Może wyda się to błaha sprawa, jednak dla mnie (jestem osobą uczciową, czasem targają mną emocje) jest to sprawa ważna. Mam chłopaka już dwa lata. Ostatnio układało się między nami paskudnie. Jesteśmy zupełnymi przeciwnościami: ja nie usiedzę na miejscu, chcę wychodzić do ludzi, jestem otwarta na świata - on domownik. Często ranił mnie swoim zachowaniem, płakałam po nocach, nie mogłam sobie poradzić ze swoimi i, na dodatek, z jego problemami. Niejednokrotnie czułam, że to jego rodzice są ważniejsi niż ja. Nie umiał się im sprzeciwić.
Wyjechałam na wakacje, poznałam nowych ludzi i znowu poczułam się sobą. Znalazłam tą dziewczynę, którą byłam dwa lata temu - przez nikogo nietłamszoną, po prostu znalazłam siebie. Pewien chłopak (10 lat starszy ode mnie) bardzo porzypadł mi do gustu. Nie powiem, że lekko mi namieszał w głowie. Mamy kontakt do dziś, poznajemy się coraz lepiej, nikt mnie tak nie rozumie jak on. I wiem, że nie kłamie mnie czy oszukuje, to jest szczere. Po przyjeździe chciałam skończyć mój dwuletni związek. I wtedy się zaczęło: nie umiem!
Chłopak cały czas mnie prosi o szansę, obiecuje poprawę i zmianę, nie wiem czy powinnam mu jeszcze raz uwierzyć… Boje się, że znowu będzie to samo, że znowu stanę się inna, nie będę sobą. Nie chcę też tracić kontaktu z nowopoznanym chłopakiem, który staje mi się coraz bliższy. Z drugiej strony czuję, że z nowej znajomości coś się rozwija, a gdy rodzina dowie się o tym, to nie dadzą mi spokoju - będą przeciwni tej różnicy wieku. Tym bardziej, że bardzo polubuli mojego dotychczasowego chłopaka.
Od dwóch tygodni siedzę całymi dniami i płaczę, nie mogę się na niczym skupić, nie wiem co robić… Spotykam się z chłopakiem, rozmawiam, czuję, że brakuje mo go jak go nie ma, ale gdy jest - nie umiem się przytulić, bo mam wrażenie, że robię coś złego. Myślę o innym gdy jest ze mną, a gdy go nie ma - myślę i jestestem zazdrosna o niego. Mam już rożne myśli, nie wiem jak rozwiązać tę sytuację, czuje lęk przed samotnością, a także martwię się o chłopaka.
Jak zakonczę tę znajomość nie chce tracić z nim kontaktu, boje się, że on może sobie coś zrobić - z drugiej strony czy to ja mam cały czas się męczyć? Nie umiem sobie poradzić, nie wiem jak to rozwiązać. Proszę o radę. Może to zupełnie normalna sytuacja, ale dla mnie ważna. Boli mnie moja bezradność i bezsilność. Sama teraz zmieniam szkołę, wejdę w nowe towarzystwo, poznam innych, może bardziej wartościowych ludzi? Pomocy, proszę.