Czy jest jednak jakieś ryzyko, że jestem w ciąży?
Dzień dobry. W sobotę, 22 czerwca, powinnam dostać miesiączkę. Są dość nieregularne, więc trudno określić dzień płodny, jednak w piątek, 14 czerwca (kalendarzyk określił mi, że to dzień przed owulacją, jednak do wszystkiego podchodzę z przymrużeniem oka; mój śluz tego dnia był przeźroczysty, jednak już z brudnawymi mankamentami) uprawiałam z moim chłopakiem petting, miałam na sobie bieliznę. On doszedł, a jego nasienie wylądowało na jego brzuchu i klatce piersiowej. Od razu sięgnęłam po chusteczki, by go wytrzeć, a dłonią, którą nie dotykałam penisa, poprawiłam lekko majtki. Umyłam ręce, wytarłam je dokładnie, po czym zmieniłam bieliznę, chłopak także umył ręce, potem z tego co pamiętam, żadne czynności seksualne już nie nastąpiły.
Mam na tym punkcie mocną paranoję, także codziennie o tym myślałam, stresując się, czy byłaby jakakolwiek możliwość, żeby jednak te plemniki się dostały, chociażby przypadkiem, przy poprawianiu majtek czy czymkolwiek (dodam, że kiedy poprawiałam majtki, nie dotknęłam pochwy).
Jak już napisałam na początku, okres miał nastąpić /- 22 czerwca. Mamy już 30 czerwca, a jego wciąż brak, zmian w piersiach oprócz sporego bólu i wrażliwości (jak zwykle przed okresem) nie zauważyłam, apetyt pogorszył się przez stres i gorąc, żadnych innych objawów ciąży raczej nie mam. Po tygodniu od spodziewanej miesiączki zrobiłam test ciążowy (jednakże nie był to z porannego moczu, dwie godziny wcześniej piłam dość sporą ilość płynów, ponieważ się rozchorowałam i cały czas odczuwałam suchość w gardle) i wyszedł on negatywny. Dlatego chciałabym zadać Państwu dwa pytania:
1) Czy z zaistniałej wcześniej sytuacji ryzyko ciąży jakieś jest? Dodam, iż pełnego stosunku nie miałam od trzech miesięcy, a oprócz tego pettingu nie miałam żadnego innego kontaktu ze spermą.
2) Czy test ciążowy mógł się mylić w tym przypadku? Może i nie był on z porannego moczu, jednak od terminu miesiączki minął tydzień i przeczytałam na opakowaniu, że może być robiony o każdej porze dnia pod warunkiem, że termin spodziewanej miesiączki minął.
Na koniec mogę jeszcze dodać, że w tym miesiącu są przerażające upały i wielu moim znajomym rozregulował się okres, jedna miała aż 8 dni wcześniej... a jeszcze w moim przypadku dochodzi stres... jednak zawsze mimowolnie z tyłu głowy siedzi mi pytanie, czy w moim przypadku mogło dojść do zapłodnienia, mimo, że najprawdopodobniej to nie ma prawa bytu.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję z góry za odpowiedź!