Czy jestem chora?

Mam 16 lat, 166 cm i ważę 45 kg. Jeszcze niecały rok temu ważyłam 60 kg; jadłam w nocy, codziennie pizza, wielka paczka chipsów, lody, bułki z dżemem tuż przed spaniem, a także mnóstwo soli; ogólnie rzecz biorąc - niezdrowo. Zaczęłam mieć problemy z cerą, bolał mnie brzuch. Postanowiłam to zmienić. Zaczęło się od całkowitego wyeliminowania słodyczy (z tym mi poszło łatwo, wolę słone, smażone, fast foody), potem jedzenie do godziny 18. Potem już jakoś samo się potoczyło, niejedzenie po 17, zakaz masła, wieprzowiny, smażenie bez tłuszczu, 0 fast foodów.

Jednak od czerwca jeszcze się to zmieniło: jazda rowerem codziennie 5-15 km, basen 3 x w tygodniu, wszystko "light", bez tłuszczu, gotowanie na parze, na obiad owoce, kalafior albo fasolka. Teraz w roku szkolnym jest już trochę lepiej. Jem ryby, mięso (tylko z indyka lub kurczaka), jogurty naturalne, serki i mleko 0% tłuszczu. Codziennie planuję sobie, co i na której przerwie będę jadła, w jakich ilościach. Przepisy niskokaloryczne znam na pamięć. Nie jem makaronu, rzadko ciemny ryż, kaszę, mleko 0,5% z otrębami, rzadko ze zwykłymi płatkami, nie jem po 18-tej, owoce przed obiadem, bo mają wysoki IG.

We wrześniu znajomi dziwili się jak schudłam, byłam dumna jak paw z tego powodu, nadal jestem, pokonałam siebie i swoje słabości, pokazałam silną wolę! Kilku nauczycieli pytało, co się stało, tłumaczyłam to obozem tanecznym i problemami z żołądkiem. Cieszyłam się, myślałam, że poprawiłam sobie zdrowie i kondycję, do czasu pierwszego sprawdzianu na wf. Biegaliśmy. Mój czas był o wiele gorszy od tego sprzed wakacji. Jak to się mogło stać? Przecież wyrabiałam kondycje całe lato!

Jest mi także ciągle zimno. Rzadziej się uśmiecham, jakbym nie miała na to siły... Badania krwi wykazały 24% neutrocytów (norma to 40-74) i 76% limfocytów (norma to 19-48). Nie wiem, czy to ma jakiś związek. Jem dużo, zwłaszcza rano i w szkole, dziennie ok. 1600-1850 kcal, jednak nie wiem jakie mam zapotrzebowanie w moim stanie. Nie chodzę głodna, jednak cały czas kontroluję godziny jedzenia, czy przypadkiem nie zjadłam za dużo, wszędzie chodzę ze swoim jedzeniem. Czy to już choroba? Czy powinnam coś zmienić? Liczbę kalorii, stosunek do jedzenia? Czy powinnam przytyć? Nie chcę.

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu
Lek. Jan Karol Cichecki
52 poziom zaufania

Witam,

z tego, co pani napisała, wynika, iż ma Pani znaczną niedowagę - zmęczenie prawdopodobnie jest jej wynikiem. Proszę jak najszybciej skontaktować się z lekarzem psychiatrą - być może będą potrzebne dodatkowe badania (np. hormonalne). Lekarz ustali wskazania po zbadaniu Pani.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Czy jestem chora?

Witam. Mam 15 lat. Chciałabym się dowiedzieć, czy mogę mieć anemię. Od paru miesięcy jestem słaba i strasznie blada, mam zaburzenia wzroku. Mogłabym spać cały dzień. Pojawiają się też siniaki... bez przyczyny. Przedtem krwawiły mi również dziąsła przy myciu zębów. Bolą mnie stawy i mięśnie. Mam bóle głowy, które nie ustępują.
15 LAT ponad rok temu

Witaj!

Koniecznie powinnaś wybrać się do lekarza rodzinnego, który zbada Cię i zleci wykonanie niezbędnych badań. Wszystkie objawy, które opisujesz, są wskazaniem do pilnej diagnostyki. Aby ustalić, czy przyczyną ich jest anemia, należy wykonać morfologię krwi. Zwiększona skłonność do powstawania siniaków czy krwawień z błon śluzowych może wskazywać na zaburzenia układu krzepnięcia.

Pozdrawiam serdecznie i proszę Cię o możliwie szybki kontakt z lekarzem.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jestem chora?

Witam. Jestem dziewczyną i mam 17 lat. Rok temu zaczęłam się uczyć w liceum i niestety to był najgorszy rok w moim życiu. Nie jestem osobą lubianą w klasie; zawsze trzymam się na uboczu, z nikim nie rozmawiam i przez to mnie wyśmiewają i obgadują. Podobnie było w gimnazjum, ale wtedy myślałam, że po prostu trafiłam na nieodpowiednie towarzystwo. Nauczyciele w tej szkole są beznadziejni, dzięki nim znienawidziłam przedmioty, które uwielbiałam w gimnazjum. Zawsze byłam czwórkową uczennicą, a teraz na świadectwie miałam praktycznie same dwóje. Nie cierpię też dojeżdżać do tej szkoły codziennie po 40 min w zatłoczonym autobusie.

Jestem bardzo nieśmiała, nie potrafię z nikim nawiązać rozmowy, nie lubię przebywać wśród ludzi i jestem bardzo nerwowa. Nienawidzę wychodzić z domu, bo wydaje mi się, że wszyscy ludzie na mnie patrzą i o mnie mówią. Codziennie rano, gdy mam iść do szkoły, czuję, jakbym na dnie żołądka miała wielką, ciężką, czarną kulę, która nie pozwala mi się niczym cieszyć. Przed wyjściem do szkoły miałam też czasem biegunkę. W szkole jestem bardzo nerwowa, gdy odpowiadam lub piszę kartkówkę, ręce tak mi się pocą, że woda z nich spływa, zresztą w autobusie jest tak samo. W czasie roku szkolnego jedyne co robię w wolnym czasie to leżę w łóżku przykryta kocem i zadręczam się myślami.

Nic na dłuższą metę nie sprawia mi przyjemności. Mam myśli samobójcze, ale za bardzo boję się śmierci, żeby je zrealizować. Jestem hipochondryczką i boję się, że mogę mieć jakąś śmiertelną chorobę. W czasie roku szkolnego nie dbam o siebie, mama musi mi przypominać, że mam uczesać włosy i rzadko się myję. Chodziłam do szkolnego psychologa, ale tak często go nie było, że dałam sobie z tym spokój. Później mama zapisała mnie do Poradni Psychologiczno-Terapeutycznej. Tam psycholożka zauważyła, jak bardzo pocą mi się ręce (kartka, na której pisałam była cała mokra i biurko też). Skierowała mnie do endokrynologa, który podejrzewał u mnie dystonię nerwowo-wegetatywną.

Brałam magnez i Propanolol, ale nie było zadowalających efektów, więc je odstawiłam. Teraz jestem zapisana do Poradni Zdrowia Psychicznego, ale wizytę u psychiatry mam dopiero 23 października. Ja nie wytrzymam do tego czasu! Nie zniosę spojrzeń i obgadywania ludzi z klasy, nauczyciele też krzywo na mnie patrzą, a lekcje są dla mnie niesamowicie stresujące. Nienawidzę ludzi z klasy, nienawidzę nauczycieli i nienawidzę dojeżdżania zatłoczonym autobusem! Prędzej się zabiję albo ucieknę z domu, niż wrócę do tej szkoły. To jedyne wyjście, bo zmienić szkoły nie mogę.

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Witam,

Niestety ciężko jest mi wymyślić dobre rozwiązanie z tej sytuacji. Myślę, że najlepiej byłoby, gdyby omówiła Pani z rodzicami, czy są Państwo w stanie zapłacić za wizytę prywatną bądź poszukać innej przychodni, w której wolne są wcześniejsze terminy. Najlepiej byłoby bowiem, gdyby w niedługim czasie mógł Panią obejrzeć psychiatra. Myślę, że w sytuacji pogarszającego się samopoczucia psychicznego i narastającego lęku nie warto czekać do 23 października, gdyż Pani stan może do tego czasu dodatkowo się pogorszyć. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że z pomocą specjalisty uda się Pani pokonać swoje lęki i wrócić do dobrej formy, czego Pani życzę.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty