Czy jestem skazana na ciągłe bieganie, załatwianie, pomaganie... Jak mam się tego pozbyć!?
Jestem bardzo (chyba, aż za bardzo) aktywną 37-latką. Moje życie rodzinne jest bardzo udane, wszyscy wiedzą, że mogą na mnie liczyć i gnam na złamanie karku, gdy ktoś w potrzebie. Lubię swoją pracę i daje mi ona możliwości rozwoju i satysfakcję. Zainteresowania i to, co robię społecznie, daje mi poczucie spełnienia potrzeb wyższych... ale czasem muszę zwolnić, bo dopada mnie jakaś fizyczna niemoc (choroba lub zmęczenie)... i wtedy się zaczyna. Nie jestem sobą, wszystko mnie drażni, jestem odrętwiała, nawet zupełna błahostka potrafi doprowadzić mnie do łez, potem jestem znowu na siebie zła, że tak reaguję i tak to trwa, aż znowu wpadnę w wir zajęć. Ukrywam to przez rozdziną i znajomymi, przyklejam uśmiech i gram! Niestety, z wiekiem zdarza mi się to coraz częściej, a czasami chciałabym tak po prostu odpocząć i parę dni poleniuchować, i mieć czas tylko na drobne przyjemności. Czy jestem skazana na ciągłe bieganie, załatwianie, pomaganie...?