Czy mam czekać aż mój ból minie?
Jestem w 20 tygodniu ciąży. Od tygodnia zmagam się z bólem podbrzusza w ciąży a dokładniej jego prawej i lewej strony. Czasem, gdy stoję nie mogę podnieść jednej lub drugiej nogi wysoko. Kiedy ból mija nie ma z tym problemu. Jest to ból, który towarzyszy mi co jakiś czas, siedząc czy stojąc, nieraz nawet w nocy. W dodatku towarzyszy mi ból w dole pleców. Przez ostanie 2 dni go nie czułam a dziś znów wrocil. Konsultowałam to z moim ginekologiem, dla którego brzuch jest miękki i szyjka twarda. Zrobił mi usg i z dzidzią wszystko ok. Kazał zwiększyć dawkę leków (duphaston, No-spe, luteinę) do 3x dziennie. Ruchy dziecka czuje. Natomiast ból nie ustępuje wiec w czwartek udałam się do szpitala gdzie mnie „zbadano” i nic konkretnego nie usłyszałam poza tym, że to wiązadła się rozciągają. Tak jakby to było coś oczywstego i zawracam im głowę. Na żadne moje niepokojące pytania nie dostałam odpowiedzi poza „ja tu jestem lekarzem, nie pani”... W tym momencie jestem w domu i bardzo się martwie. Odkąd wyszłam ze szpitala towarzyszy mi dodatkowo ból głowy.
Bardzo proszę o poradę czy w tej sytuacji mam leżeć w domu i czekać aż ból minie czy udać się pilnie do innego lekarza prywatnie?