Czy mąż jest alkoholikiem?
Mój mąż od poniedziałku do piątku jest normalnym człowiekiem, chodzi do pracy, robi zakupy pomaga w domu, natomiast w weekend staje się nałogowym kłamcą. W każdą sobotę upija się do nieprzytomności, robi to sam, lub jedzie do kumpli się napić, a jeśli nie chcę go pościć to wymyśla jakieś kłamstwo, że jedzie po napój do sklepu na 5 minut a wraca po kilku godzinach napity i przywozi piwo i dopija się na umór. Jeśli zwrócę mu uwagę, że za dużo pije, to mnie wyzywa i czasem obrywam w twarz i zaczyna ogólnie być bardzo agresywny. W niedzielę często się zdarza, że musi sobie poprawić i znów zaczyna wymyślać, że musi gdzieś po coś jechać, a wraca podpity. Jeśli już zacznie pić to nigdy nie potrafi powiedzieć sobie dość, np. po 3 piwach dziękuję, nie piję - nigdy tak nie ma.
Myślałam, że się zmieni jak będzie dziecko, ale na niego to nie działa. Jak mu mówię po trzeźwemu, że ma problem to mnie przeprasza za wszystko, że już nie będzie pił, ale tak mówi tylko do piątku, a w sobotę jest jak zwykle. Na każde wesele wstyd iść, bo pod koniec choć nie może już chodzić to i tak pije, a każde zwrócenie uwagi kończy się awanturą. On ma już 29 lat razem jesteśmy od 7 lat i widzę, że pije coraz więcej, a jak się pytam dlaczego pije to odpowiedź brzmi, że „mi się należy po tygodniu pracy, moi koledzy też piją, ja weekend mam dla siebie”, no i najczęściej, „bo mam popieprzoną żonę i ogólnie mnie wkur... i to przez ciebie” - tak zawsze kończy się rozmowa na temat alkoholu. Co mam robić? Jak do niego dotrzeć? Ja się wstydzę gdziekolwiek wyjść z nim z domu i się modlę, żeby w weekend nikt do nas nie przyjechał i nie widział go pijanego, mam dosyć takiego życia.