Czy mi ktoś pomoże???
Witam. Mam na imię Konrad i nie radzę sobie ze sobą. Moje problemy zaczęły się w dzieciństwie. Od samego początku miałem lekkie problemy ze zdrowiem, miałem niskorosłość i z tego powodu przeżywałem trudności, gdyż zawsze się ze mnie śmiano, że jestem najniższy. Później, w miarę biegu lat, zacząłem się interesować kobietami. Byłem z koleżanką, lecz to była tylko dziecięca miłość. Później była Klaudia, dla której oddałem część serca. Mówiła, że jej zależy na mnie lecz to była tylko bujda. Jesteśmy dalej znajomymi, lecz ja tęsknię za nią i nie mogę sobie wybaczyć, że ją straciłem przez własną głupotę. Czuję się jak śmieć i osoba martwa w jej życiu. Też mam problemy z rodzicami, od małego, jedyne co było ważne, to nauka, a ja jakoś się zagubiłem w tym. Rodzice byli źli, że słabo napisałem egzamin gimnazjalny, ale powiedziałem sobie, że odbiję na maturze. Lecz znowu psikus. Zdawałem biologię, byłem pewny, że ją bardzo dobrze zdałem i znowu niespodzianka. Znowu zawiodłem rodziców. Wiem, że mnie kochają, ale ja jedynie czuję ich wsparcie finansowe. Nie mogę poradzić sobie z agresją, więc się okaleczam agrafką, nie chce tego, lecz to jest silniejsze ode mnie. Mam sny samobójcze, w których czuję się naprawdę dobrze, gdy jestem w trakcie czynu. Źle śpię, mam lekkie drgawki, łykam różne środki uspokajające, lecz żadne nie są skuteczne. Największy szok przeżyłem w 2007 roku gdy odeszły w bardzo krótkim czasie 3 osoby. Mój wykładowca z korepetycji z angielskiego, który zaszczepił we mnie miłość do angielskiego, miał 27 lat. We wrześniu wujek, a w listopadzie dziadzio, z którym byłem związany bardzo. Widziałem w szpitalu jakiś miesiąc wcześniej, jak bardzo cierpi i umiera. Dalej w głowie mam jego wyraz twarzy. Czasami mam problem z wykonaniem leku na ćwiczeniach z receptury. Jestem zmęczony psychicznie i mam w większości dość swojego życia. Chciałbym w końcu odpocząć. Proszę o pomoc. Pozdrawiam