Czy mogę wyleczyć się z padaczki?
Ataki padaczki miałam zawsze rano więc wiąże je z niedosypianiem, w ciągu 2 lat było ich 5 (jednej nie jestem pewna bo była prawdopodobnie w trakcie snu, stwierdzam ją po tym że obudziłam się ze szczęka zdjęta z zawiasów; nie mogłam zamknąc buzi póki się nie wstawiła; nie wiem czy możliwe że sama się wyjęła podczas snu bez ingerencji napadu). Obecnie od dwóch miesięcy przyjmuje leki, badanie eeg wykazało nieprawidłowość na oddychanie, na światło brak nieprawidłowości. Padaczka jest prawdopodobnie pourazowa, pojawiła się ok. 2 msc po omdleniu kiedy to solidnie przywaliłam głową o podłogę i miałam dużego guza przez ok tydzień. Moja neurolog mówi, ze mam duże szanse aby z tego wyjść ponieważ nie mam częstych ataków, jednak jako urodzona pesymistka widzę wszystko w ciemnych barwach, odczuwam stres na codzień ponieważ moich ataków (toniczno-klonicznych) nie poprzedza żadna aura. Czy na prawdę jest możliwość aby z tego wyjść? Zażywam od 2 msc Lamilept, który jest lekiem 3 generacji jeśli to ma znaczenie. Czy medycyna jest na tyle rozwinięta, że na prawdę być może z tego wyjdę? Mam dopiero 20 lat a czuję sie jak inwalida.
