Czy mój chłopak jest maminsynkiem??
Witam, Mam 20 lat i jestem od półtora roku w związku z chłopakiem. Od pewnego czasu strasznie irytują mnie pewne sprawy, a mianowicie zauważyłam, że mój chłopak bardziej liczy się ze daniem swojej mamy, niż z moim. Zawsze staram się mu doradzać jak najlepiej, znajdywać najlepsze rozwiązania, ale niestety zazwyczaj jest tak, że wysłucha mojego zdania, ale i tak musi doradzić się mamusi i to co mama powie, tak zrobi. Ostatnio np. chciał się zapisać do szkoły i pytał mamusi jaki profil ma wybrać! I chociaż z moich obserwacji jego mama nie jest jakaś nadopiekuńcza, na jego pytanie dotyczące szkoły odpowiedziała: „a to ja już tego nie wiem, sam musisz wiedzieć na co chcesz iść”. Sama nie wiem co mam już o tym myśleć, chłopak zawsze mnie utwierdzał w przekonaniu, że jestem dla niego najważniejsza, że jestem na pierwszym miejscu, ale ja nie czuję tego, dla mnie są to tylko słowa, a jeśli chodzi o czyny, to mamusia jest ważniejsza. Kolejna sprawa, która mnie bardzo drażni to, to że mój chłopak pomimo tego, że ma 21 lat odnosi się do swojej rodzicielki MAMUSIA! Cały czas pada to słowo, nigdy nie powiedział mama. Nawet w tel ma zapisane mamusia. Czy to jest normalne? Ostatnio nawet się dowiedziałam, że jego mama używa jego szczoteczki do zębów, bo mój chłopak zwrócił jej uwagę, że była chora, a umyła zęby jego szczoteczką i gardło go bolało później... Trochę mnie martwi ta sytuacja, bo oboje chcemy żyć w przyszłości ze sobą, mamy plany, ale ja nie zniosę faktu, że mam być tą drugą kobietą, chyba nikt by tego nie zniósł. Chcę żeby to mnie stawiał na pierwszym miejscu, myślę, że to naturalne. Kolejna sprawa, mój partner ma nadciśnienie tętnicze i jest ono dosyć wysokie. Jeździ do lekarza co kilka miesięcy, ale ja widzę, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej i że powinien pójść na jakieś dodatkowe badania, strasznie się martwię o niego, już kilka razy mówiłam, że powinien pójść do innego lekarza. Chłopak oczywiście zbywa mnie, mówi ze wszystko jest ok, ale ja wiem, że gdyby mama mu powiedziała to co ja, to by poszedł bez gadania do lekarza. Strasznie mnie to irytuje. Chciałabym żeby liczył się bardziej z moim zdaniem, a odnoszę wrażenie, że niestety tak nie jest... Mój chłopak ostatnio nawet zażartował dwa razy, że jest maminsynkiem, nie wiem czemu tak stwierdził, może widzi, że w jego zachowaniu jest coś nie tak? Ale dziś z kolei postanowiłam trochę poruszyć ten temat i sam przyznał, że matkę kocha bardziej, a jak zaczęłam pytać, dlaczego mówił, że to ja jestem najważniejsza i na pierwszym miejscu, to znów mówił, że tak jest... Nie wiem jak mam to rozumieć, matkę kocha bardziej, ale ja jestem ważniejsza? Śmiesznie brzmi, prawda? Bardzo proszę o odpowiedz i radę... Jak rozwiązać ten problem?