Czy moja córka ma autyzm, czy to coś innego?
Moja córeczka ma 2 lata i 10 miesięcy, nic nie mówi tylko sylabizuje poszczególne wyrazy, takie jak mama, tata, baba, kaka, ale nie mówi ich dosłownie do osób, tylko tak jakby dla siebie. Nie zawsze reaguje na swoje imię, nieraz jak się bawi to można mówić do niej, a ona udaje, że nie słyszy, choć wiem, że słuch ma dobry, bo miała badany 4 razy. Niepokoi mnie, że nic nie potrafi robić sama, nie potrafi trzymać butelki z piciem czy mlekiem, nie potrafi sama chociaż próbować jeść. Jak jej dam łyżkę lub widelec to nie wie do czego tu służy. Chrupka ani ciastka też sama nie zje, a przed rokiem to potrafiła. Bardzo dużo z nią rozmawiam, pokazuję zwierzątka, naśladuję je ale ona tak jak by nie chciała zrozumieć nie pokazuje nic paluszkiem. Rozumie parę czynności, ale tylko w skrótach np. idziemy am czyli jeść, lub pojedziemy dada, to wtedy wie, że na dwór idziemy itp. Wiele ćwiczeń z nią robimy, ale nieraz ciężko jest ją zainteresować, stawia się, nie chce usiedzieć w miejscu tylko ucieka.
Martwi mnie też, że nie zgłasza w żaden sposób swoich potrzeb fizjologicznych. Martwię się, że tak będzie zawsze. Byliśmy u neurologa, audiologa, foniatry, psychologa, logopedy, ale nikt nie potrafi stwierdzić co tak naprawdę mojej córeczce dolega. Na pewno jest opóźniona w rozwoju, jak się urodziła była normalnym niemowlęciem, choć była bardzo spokojna, zawsze uśmiechnięta, bawi się wszystkimi zabawkami, dzieci też bardzo lubi, ale nie bawi się z nimi tylko np. lubi się gonić. Ma też lęki, panicznie boi się odkurzacza lub suszarki, wszystkiego co ma taki donośny dźwięk. Może ktoś tutaj pomoże mi stwierdzić choć trochę, co może być z nią nie tak?
Bardzo proszę o pomoc.