Czy moje lęki to depresja?

Dzień dobry, od czasu mojego wypadku samochodowego, miewam lęki, nocne spadki nastroju, koszmary czyli ogólny problem z zasypaniem łączący się ze zmęczeniem w ciągu dnia. Do tego czasem odczuwam pulsujący bol w klatce piersiowej tak jakby pod mostkiem lecz bardziej na lewą stronę. Mam bardzo trzęsące się dłonie, oraz nie mogę usiedziec w miejscu bez nerowegi poruszania nogą(lub innymi częściami ciała) lub kolysania się. Cały czas towarzyszą mi natrętne myśli, że stanie mi się krzywda lub umrę (w największym stopniu przed snem). Zdarza mi się odczuwać zawroty serca, przez które panikuję. Czasem uda mi sie zasnąć bardzo szybko, przez co budzę się ze skurczem ciała i bezdechem. Dodatkowo za każdym razem gdy zasnę na plecach dostaje paraliżu sennego... Już nie wiem co mam zrobić, próbowałam herbatki ziołowe i medytacje, jednak działają one tylko chwilowo. Podejrzewałam się o nerwicę, bo przed wypadkiem też byłam bardzo nerwowa i miewałam ciężkie wahania nastrojów, ataków paniki itp, oraz przez to że jest to rodzinna choroba u mnie. Z drugiej strony moja starsza siostra ma takie same objawy i została zdiagnozowana z depresją. Stresuje się żeby pójść do lekarza i proszę o pomoc...
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Lęk czy depresja?

Mam 42 lata. Od kilku lat leczę się na zaburzenia lękowe i depresyjne. Kontaktowałam się najpierw z psychologiem - została postawiona diagnoza: depresja endogenna, a później z dwoma lekarzami. Niepokoi mnie to, że diagnozy są rozbieżne. Psychiatra leczył mnie najpierw na depresję, później stwierdził, że to bardziej lęk, następny powiedział, że to zaburzenia lękowe adaptacyjne i wynikająca stąd depresja. Z psychologiem rozmawiałam o problemie dogłębnie, u lekarzy była to szybciutka, krótka rozmowa i diagnoza gotowa. Trudno mi było nawet przy następnych spotkaniach coś uzupełnić, ograniczały się one do dwóch zdań o działaniu leku i przepisania następnego bądź dalej tego samego. Lęk w postaci ogromnej nieśmiałości, blokad wewnętrznych w nawiązywaniu kontaktów z innymi, dostosowywania się do innych itp. towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa, odkąd pamiętam. (Czy depresja endogenna może pojawić się u małego dziecka?) Wzmógł się, gdy sytuacja życiowa zmusiła mnie do pracy w szkole (przez 20 lat). Obecnie (od wakacji) zmieniłam pracę, mam spokojne zajęcie w skupieniu, z papierami i komputerem. Jest lepiej, ale lęk społeczny nie zniknął. Wiem, czuję, że każde dociążenie, nowe zadania, więcej stresu, szybsze tempo życia błyskawicznie wyzwolą we mnie lęk, a w obronie przed nim depresję (to jest takie moje odczucie). Lęk odczuwam w wielu nieprzewidzianych sytuacjach i kontaktach, chociaż po zmianie pracy nie przyjmuję żadnych leków i jakoś żyję. Przychodzą też myśli oskarżające, poczucie niższej wartości, czasem bezsensu, niechęć do podejmowania aktywności, ale to jest słabsze niż wcześniej i radzę sobie z tym. Nie wiem, czy to reakcja na to, że się jednak nie sprawdziłam w poprzedniej pracy, że jakoś tracę życie... Co zrobić, żeby przynajmniej wiedzieć, co mi tak naprawdę jest i jak sobie pomóc?

KOBIETA, 42 LAT ponad rok temu

Witam Panią serdecznie!

Rozbieżne opinie specjalistów, do których się udajemy, licząc na trafną i rzetelną diagnozę, zawsze są deprymujące i mogą, niestety, zamiast pomóc, jedynie wprowadzić chaos. Cieszy mnie, że nie zniechęciła się Pani jednak, lecz nadal próbuje Pani uzyskać informacje na temat stanu Pani zdrowia.

Warto zadać sobie pytanie – w jakim celu jest mi potrzebna ta informacja, czy chciałabym po prostu wiedzieć, czy też chciałabym wiedzieć, żeby coś móc z tym zrobić? Poruszam tę kwestię, ponieważ wspomniała Pani, że obecnie nie przyjmuje Pani żadnych leków i „jakoś żyje”. To „jakoś” nie brzmi pozytywnie, ponieważ „jakieś tam” życie, to zazwyczaj nie jest życie szczęśliwe.

Objawy, które Pani opisała faktycznie wskazują na silne lęki (w tym społeczny) i współwystępujące z nimi objawy depresji. Na Pani miejscu wybrałabym psychologa, przy którym poczułabym się bezpiecznie i spróbowałabym po prostu zacząć pracować nad poszczególnymi elementami, które sprawiają, że nie czuję się komfortowo i szczęśliwie. Jeśli będzie miała Pani ochotę najpierw popracować nad napięciem odczuwanym przy ludziach, proszę to otwarcie powiedzieć, jeśli natomiast wolałaby się Pani najpierw skupić na obniżonym nastroju czy aktywności, to proszę właśnie od tego zacząć.

Warto pamiętać, że diagnoza to tylko pierwszy etap leczenia. To, co później następuje czasami może nawet zmieniać samą diagnozę. Ważne, aby zaczęła Pani, nie czekając na pogorszenie swojego stanu, regularną psychoterapię z psychologiem, z którym współpraca w pełni będzie Pani odpowiadała.

Pozdrawiam ciepło!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Lęk w depresji

Witam! Postaram się mój przypadek opisać jak najbardziej szczegółowo, aby uzyskać jak najbardziej obiektywną odpowiedź. Mianowicie wszystko się zaczęło ok. 5 lat temu. Byłem w wojsku i zacząłem się wszystkim przejmować, bardzo się zamknąłem w sobie i zdołowałem. Trwało to ok. 1 miesiąca, po czym pewnego ranka jak siedziałem na krześle to odczułem duży lęk przed tym, że się czuję smutno, że wojsko jest jak więzienie, a muszę jeszcze tyle w wojsku siedzieć - wszystko wokół dołowało mnie. Oczywiście byłem u psychiatry. Stwierdził, że mam zaburzenie depresyjne i wyszedłem wcześniej.

Po wyjściu z wojska moje samopoczucie stanowczo i szybko się polepszyło, lęki zniknęły, dlatego się nie leczyłem. Do teraz od około miesiąca wszystko się powtórzyło. Mam bardzo stresującą pracę, którą od około 4 miesięcy staram się zmienić, pracuję w pizzerii. Ciągły stres, praca po ok. 14h na dobę, mnóstwo klientów, którzy cały czas marudzą, szybkie tempo, praca na bardzo szybkich obrotach i bardzo nieregularne jedzenie. Ogólnie przyzwyczaiłem się, przez pewien okres czasu miałem małe epizody lękowe po zobaczeniu kilku filmów, ale ogólnie mijało mi to. Często się zatracałem w te lęki, bałem się opętania lub choroby psychicznej, ale mi to mijało, bo wiedziałem, że to tylko lęki.

Pewnego dnia jechałem autem w pracy i byłem nieco zdołowany, ale jak na to patrzę to zdołowany byłem już wcześniej przez dłuższy czas, ale mnie to jakoś nie interesowało, no i właśnie tego pewnego dnia w godzinach wieczornych znów odczułem bardzo silny atak lęku nie wiadomo skąd. Już nawet nie pamiętam o czym myślałem, wiem że było mi smutno. Czego się lękałem nie wiem, ale im bardziej o tym myślałem tym bardziej się nasilało, lęk napędzał lęk. Przez ok. 3 dni tak się to ciągnęło. Zacząłem się czuć coraz gorzej, moje samopoczucie stanowczo się zmniejszyło. Miałem strasznego doła, wydawało mi się, że jestem chory psychicznie, wręcz byłem tego pewny, załamałem się.

Potem zacząłem czytać w Internecie, w jakimś stopniu mnie to uspokoiło, lęki zmniejszyły się, epizodycznie powracały jak zatracałem się w myślach, że jestem taki nieszczęśliwy, że nic mi nie pomoże i że będę już tak do końca życia. Ale mimo to jak lęki się uspokoiły to i tak czułem się bardzo smutny bez powodu, brak apetytu, bałem się wyjść z domu, ciągle chciałem leżeć i z nikim się nie widywać, dokładnie tak jak w wojsku. Jak widziałem jak ktoś się śmieje czy to żona, czy ktokolwiek lub się bawi, jeszcze bardziej się dołowałem, bo ja choć chciałem to moje odczucia mi nie pozwalały. Lęki wtedy jeszcze bardziej się nasilały przed tym, że będę taki do końca życia. Pojechałem do szpitala i lekarz psychiatra, że mam depresję umiarkowaną z zaburzeniem lękowym. Mam przepisane leki. Od tygodnia je zażywam. Seroxat teraz brałem po pół tabletki przez 6 dni, a od dziś mam brać całą. Ogólnie czuję się dziwnie, raz lepiej raz gorzej. Doszły do tego lęki przed samobójstwem, że mógłbym sobie coś zrobić albo komuś bliskiemu. Samopoczucie troszkę się jednak pogorszyło wraz z nasileniem lęków.

Czytałem dużo w Internecie, że lęk towarzyszy depresji i nerwicy i mam pytanie. Czy mam jedną chorobę, czy dwie naraz? Czy to depresja, którą mogłem nie zauważyć wcześniej nasiliła objawy lęku, przez co lęki stały się takie nie do wytrzymania, a pogłębienie depresji było raczej obiektywne? Czy też nerwica spowodowała depresję? Czy po zażyciu leków, gdy objawy się zmniejszą depresja zniknie wraz z lękami, czy też będę już miał lęki do końca życia? Jestem umówiony na psychoterapię i miałem ją mieć dziś, ale mój psycholog niestety odwołał wizytę a meczą mnie ciągle właśnie te pytania. Proszę mi nie pisać, że tylko w bezpośrednim kontakcie z psychologiem można jednoznacznie stwierdzić co i jak. Starałem się opisać wszystko jak najdokładniej. Dodam tylko jeszcze, że przez ten czas zdarzało mi się budzić wieczorami, rano. Lęki oraz niepokój wraz ze smutkiem były większe wieczorami. Nie mam chęci tak dalej żyć, ale walczę, bo zawsze byłem roześmiany i kontaktowy, teraz wydaje mi się, że jestem warzywem. Ciągle się martwię, że lęki wrócą i to mnie dołuje. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

MĘŻCZYZNA, 27 LAT ponad rok temu

Witam! W depresji lęk jest jednym z objawów osiowych, czyli takich, na podstawie których można zdiagnozować zaburzenie. Jednak opis Pana problemu może wskazywać, że jest on bardziej złożony i można by go kwalifikować, jako zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane. Oznacza to, że mogą występować u Pana zarówno objawy charakterystyczne dla depresji (obniżony nastrój, problemy ze snem, apetytem, obniżenie sprawności psychofizycznej i motywacji do działania, zaburzenia rytmów biologicznych, itp.) oraz dla nerwicy (nasilony lęk związany z obawami przed chorobą psychiczną, zrobieniem sobie/innym krzywdy, natrętne myśli, objawy somatyczne symulujące chorobę somatyczną, np. zawał serca, itp.). Pełną diagnozę może wystawić lekarz psychiatra lub psychoterapeuta w trakcie konsultacji. Owszem opisał Pan bardzo dokładnie swoje problemy, ale opis nie daje możliwości zadania niezbędnych pytań oraz zaobserwowania Pana zachowania i przeżyć emocjonalnych. A to bardzo zuboża kontakt i zmniejsza ilość informacji. Leki przeciwdepresyjne zaczynają w pełni działać dopiero po kilku tygodniach regularnego stosowania (ok. 4-6). Dlatego warto poczekać i stosować się do zaleceń lekarza w kwestii przyjmowania leków. Jeśli za 3-4 tygodnie nie zauważy Pan żadnej poprawy lub wystąpią skutki uboczne, należy zgłosić się do lekarza prowadzącego i opowiedzieć o zaistniałych problemach. Leki pozwalają ustabilizować nastrój, żeby nie odczuwał Pan ciągłego smutku i wahań nastroju w ciągu dnia, oraz zmniejszają nasilenie lęku. Dlatego wpływają na ogólną poprawę funkcjonowania. Warto leczenie farmakologiczne uzupełnić o psychoterapię. Rozumiem, że Pana psycholog nie mógł odbyć dzisiejszej wizyty z Panem i dlatego Pan nie mógł uzyskać informacji na dręczące Pana pytania. W trakcie terapii będzie Pan mógł nie tylko uzyskać odpowiedzi na takie pytania, ale przede wszystkim będzie to możliwość pracy nad problemami, szukanie przyczyn obecnego stanu i utrwalanie prozdrowotnych zachowań, czyli pomoc w zapobieganiu w przyszłości podobnym problemom. Zachęcam do stosowania się do zaleceń lekarza w kwestii leków oraz do aktywnego uczestnictwa w psychoterapii, gdyż zaburzenia depresyjne i lękowe mają tendencję do nawracania. Odpowiednie leczenie pozwala minimalizować możliwość kolejnych nawrotów. Pozdrawiam

0

Szanowny Panie,

potrzebuje Pan dogłębnej psychoterapii u dobrego i doświadczonego psychologa. Proszę poszukać specjalisty w Pana miejscu zamieszkania.
Udzielam także konsultacji telefonicznych oraz pracuję przez Skype, jeżeli będzie czuł Pan taką potrzebę.

Pozdrawiam serdecznie!
Magdalena Nagrodzka
PSYCHOLOG KLINICZNY, PSYCHOTERAPEUTA, COACH
www.nagrodzkacoaching.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty