Czy nie powinno to odbyć się pod mikroskopem, skoro kanał jest problematyczny?
Szanowni Państwo,
piszę w sprawie leczenia kanałowego zęba (górna 6). Leczenie zęba trwa już 6 wizyt. Pierwsza odbyła się po za miejscem zamieszkania, bolący ząb jak się okazało wymagał leczenia kanałowego tak wiec na tej wizycie lekarz tylko go zatruł. Gdy trafiłam do Doktor na pierwszej wizycie udrożniłam dwa kanały, trzeciego nie mogła znaleźć. Kolejne dwie wizyty to poszukiwanie trzeciego kanału i wiercenie w zębie. po tych trzech wizytach ząb zaczął boleć. Udałam się do gabinetu, Pani Doktor oznajmiła, że ząb uległ perforacji, zakleiła MTA, było to krwawiące miejsce. Ostatnia wizyta miała być wypełnieniem kanałów i zamknięciem zęba. Wypełniła dwa kanały trzeci jak stwierdziła prawie odróżniła i skończy na kolejnej wizycie.Dodam, że ostatni kanał ciągle stoi pod znakiem zapytania czy został znaleziony i czy jest udrożniony. Dziś ząb się ułamał. odpadła prawie cała przednia ścianka przy myciu zębów.
Chciałam zapytać, czy przyczyną tego może być tak duża liczba wierceń w celu poszukiwania trzeciego kanału? Czy nie powinno to odbyć się pod mikroskopem skoro kanał jest problematyczny? To samo dotyczy MTA, czy nie powinno być zakładane pod mikroskopem?
Wszystkie wizyty są płatne i już dwukrotnie przerosły koszt jaki ta "klinika" wycenia za leczenie kanałowe trzech kanałów. Czy Doktor , skoro nie posiada specjalistycznego sprzętu nie powinna odesłać mnie do innej jednostki? Czy mogę żądać zwrotu kosztów, a jeżeli okaże się konieczna "koronka" kto poniesie jej koszta?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.
