Czy potrzebna jest interwencja specjalisty od autyzmu?
Witam,
mam w rodzinie 14-miesięcznego chłopca. Może jestem przewrażliwiona, ale od jakiegoś czasu wydają mi się dziwne jego zachowania. Kiedy miał 7-8 miesięcy ładnie skupiał się na obrazkach w książeczce, gaworzył, śmiał się, interesowały go zabawki. W 9-10 miesięcy coś tam gadał, typu ba-ba, ma-ma. Chodzić zaczął w wieku 11 miesięcy. Od jakiegoś czasu dziecko zamilkło, nie mówi, nie powtarza, nie skupia się na zabawkach, wręcz hipnotycznie zachowuje się na reklamach, nie ma siły, żeby go odciągnąć. Nie reaguje na wołanie po imieniu i kiedy mu się coś pokazuje, jest jakby głuchy. Nie zwraca uwagi na osoby w pomieszczeniu, najwyżej na mamę. Cały czas chodzi po mieszkaniu, otwiera szafki, wywala, nie bawi się zabawkami tylko przypadkowymi przedmiotami (np, garnek, pilot, komórka, sztućce). Lubi wykładać jakieś rzeczy i wkładać je z powrotem. Jedyne zabawki, na których skupia się przez chwilę to takie, które po przyciśnięciu święcą albo grają. Nie pokazuje oka, ucha, czy zwierząt w książce, jakby nie słuchał. Nie prosi o picie czy jedzenie. Najczęściej głośno krzyczy i mama domyśla się, że mały chce pić, albo jeść.
Inne osoby z rodziny też zauważyły, że chłopiec jest jakby oderwany od rzeczywistości. Bardzo mało śpi, 1,5 godz w ciągu dnia, a wieczór kończy się często po północy (jest niezmordowany). Często wstaje w nocy i chodzi po domu. Nie wiem czy warto zwrócić uwagę rodzicom (bo powiedzą, że się wtrącam, to młode małżeństwo i ich 1 dziecko), ale czytam, że wczesna diagnoza i terapia są niezbędne. Ale z drugiej strony on ma dopiero 14 miesięcy, więc może za wcześnie na obawy. Jestem dalszą krewną, ale z częstym kontaktem i od 1,5 miesiąca jakoś to mnie męczy. Czy powinnam dać sobie spokój?