Czy powinnam się martwić kształtem pęcherzyka ciążowego?
Witam,
w kwietniu 2010 r. poroniłam i miałam wykonany zabieg oczyszczania macicy, odczekałam 3 miesiące i w sierpniu nie dostałam już okresu (jednak po poronieniu nie miałam regularnie miesiączki).
23 sierpnia udałam się do lekarza na badanie, ale nie było nic jeszcze widać, poza poszerzonym endometrium na dnie i po lewej stronie do grubości 12,9 mm, tak opisał to lekarz. Robiłam też testy beta HCG i wyszło, że to 2-3 tydzień ciąży.
3 września udałam się do innego lekarza, gdyż miałam brązowe upławy, nie dużo, ale były i ten zrobił USG, w którym wyszło GS 11,1 mm i lekko spłaszczony pęcherzyk, przepisał mi l**** (syntetyczny progesteron) i c**** (lek skracający czas krwawienia).
6 września poszłam znowu do swojego lekarza i ten również zrobił USG i był bardzo zdziwiony, że ciąża jest tak mała, powiedział, że wg okresu powinien to być 7 tydzień + 4 dni, a wg USG jest 5 tydzień + 6 dni. Lekarz powiedział też, że jest już dziecko bardzo malutkie z bijącym serduszkiem i napisał CRL 39 mm. FHR wydaje się być widoczne, no ale, że niepokoi go ten spłaszczony pęcherzyk ciążowy i żebym nie przyzwyczajała się do tej ciąży bo pewnie znowu poronię!
Moje pytanie brzmi, czy rozmiary ciąży i dzieciątka są prawidłowe w związku z badaniami beta HCG, że to 5 tydzień, a nie 7? Czy powinnam się martwić tym kształtem pęcherzyka i czy to brudzenie, to może być efektem mojej nadżerki?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź, bo ta niepewność mnie zabije.