Czy skoro się boję środków komunikacji i tego, że zaraz umrę, powinnam udać sie do specjalisty?
Witam, Obecnie mam 20 lat i zastanawiam się czy jest ze mną wszytko w porządku. Mianowicie od dłuższego czasu mam problem z lękiem, który, póki co, pokonuję, jednak cały czas się obawiam, że któregoś dnia nie będę w stanie sobie z nim poradzić. Mam problem z wychodzeniem z domu, oczywiście wychodzę spotykam się z ludźmi, uwielbiam towarzystwo. Jednak gdy mam wyjść gdzieś sama ogarnia mnie strach i pytania typu: jak ja wyglądam, wszyscy będą na mnie patrzeć, albo w ogóle nie dam rady określić tego lęku. Tłumaczę sobie, że „będzie okey, czego się boisz?”. Najgorzej jest z autobusami - to mój problem odkąd pamiętam. Gdy jadę z kimś, bądź rozmawiam przez telefon wszystko jest spoko, natomiast gdy nie mam do kogo napisać lub zadzwonić, a co najgorsza - nie mam środków na koncie, ogarnia mnie taka trwoga, że mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą przez to, że tak mi się wydaje, mam napięte mięśnie i głowa co jakiś czas mi odmawia posłuszeństwa, tzn. w formie jakby tiku. Od niedawna dowiedziałam się, że także choruję na serce, mam problem z zastawkami. Gdy nie mam tabletek w torbie jest mi nie dobrze i myślę, że umrę. Na domiar wszystkiego kiedy myślę o śmierci ogarnia mnie paranoja, strach i silny lęk. Chciałabym sobie z tym poradzić, bo cholernie z tym nie wytrzymuję - proszę o radę i pozdrawiam.