Czy stwierdzenie ginekologa jest trafne?
Witam,
mam 22 lata, jestem mężatką. Od roku z mężem staramy się o dziecko. Ostatnio miesiączki rozregulowały mi się. Występują co 28-31 dni. W ubiegłym tygodniu byłam u ginekologa, odebrałam wyniki cytologi, które oznaczyły że cytologia jest II stopnia.
Pytałam ginekologa, co mam zrobić, bo od roku staramy się bez skutku o dziecko. On stwierdził, że nie mam się czym przejmować, bo niepłodność można dopiero leczyć po 2 latach starań o maleństwo. Jednocześnie ginekolog zapisał mi l***, nie wykonując żadnych badań (ani USG, ani badania krwi).
Czy stwierdzenie ginekologa jest trafne? Czy może lepiej udać się prywatnie do innego ginekologa? Proszę o odpowiedź,
Jolanta