Czy taka agresja ze strony partnera to wynik depresji?

Mój partner jest agresywny - czy objawy te mogą być wynikiem depresji czy uzależnienia ? Witam serdecznie mam 24 lata. Od roku jestem w związku z 28-letnim mężczyzną, w życiu przeszedł dużo problemów gdy był nastolatkiem ojciec zdradził matkę z jej siostrą, potem dziewczyna zdradziła go i zaszła w ciążę po czym usuneła dziecko i rozpowiedziała wszystkim znajomym i rodzinie,że to dzicko było jego gdy chciał zrobić testy dna nie zgadzała się, opowiadał mi ze miał dużą depresję, że zaczą brać narkotyki oraz ze chciał się zabić, u sumie nie dziwie mu się kobieta zdradziła go gdy pojechała z koleżankami na wakacje a potem do tego usunęła może jego lub nie jego dziecko i wmówiła wszystkim, że on ja zmusił do tego, nie chodził do pracy przez parę miesięcy oraz mówił ze brał silne leki na depresję nie znam nazwy wiec nie powiem jakie. Na początku naszej znajomości wszystko wydawało się dobrze, zdarzyło mi sie na początku ze go okłamałam wiem ze nie można kłamać ale zależało mi na nim i to była mała błahostka ( powiedziałam mu ze usunęłam numer faceta który mnie prześladował ale zarówno poznałam go i widziałam się z nim przed poznaniem mojego chłopaka jakieś 2 lata wcześniej ). Chłopak tylko siedział na komputerze i często grał lub oglądał Yt mało co się angażował w codzienne obowiązki ja dbałam o dom i w sumie o niego odkąd nie pracuje ponieważ w Anglii dużo ludzi jeszcze nie zaczęło prace,mieliśmy kłótnie ale ostatnio się to bardzo nasiliło chłopak jest uzależniony od marihuany tutaj w Anglii co 2 osoba pali wiec uważają to tutaj za normalne ale nie dal mnie namawiałam go aby przestał nawet sam próbował ale zazwyczaj podawał się, 2 miesiące temu nie mogłam iść do pracy wiec pomógł mi finansowo, od miejsca zaczęliśmy się bardziej kłócić niż zazwyczaj wypominał mi ze dał mi pieniądze ze mam je oddać, ok rozumiem mówiłam to i ze jak zacznę pracować to oddam ale zarówno on mi mówił ze nie muszę iść do pracy bo się obawiał ze się może zarazić wirusem... ostatnia kłótnia mnie przeraziła wiedząc ze nie może palić w pokoju palił w pokoju i mu powiedziałam aby opuścił pokój wydzierał się ze to on zapłacił za mnie i za siebie i ze może robić co chce ze jak mi nie pasuje to mogę wyjść i spać w innym pokoju wiec otworzyłam okno z złości pociągną za klamkę i ja oderwał, zrobił duży bałagan w pokoju przestraszyłam się co może jeszcze zrobić nie pozwolił mi spać w nocy chodził głośno uderzał drzwi no po prostu dramat jakiś dramat znajomi chciani dzwonić na policję bo się obawiali że coś mi może zrobić ale wiem to że by mnie nie uderzył bo bym mu oddała i wie on o tym ! Wydaje mi się,że on ma rozdwojoną jaźnie nie wiem jak to nazwać raz jest cudowny pomocny a raz jest jak diabeł wypomina mi wszystko obwinia mnie za wszystko nawet miał problemy do współlokatorów ze ktoś użył szybciej łazienki i ze musi czekać, wszyscy znajomi mi mówili żebym go zostawiła bo on jest niebezpieczny tak samo rodzina, może jestem naiwna ale chce mu pomóc po mimo tego wszystkiego mówi ze mnie kocha ale uważam ze osoba która kocha nie doprowadza druga osobę do łez i dużego stresu tak jak w moim przypadku, jest wiele innych sytuacji ponieważ on jest Anglikiem a ja Polką mówię z znajomymi po polsku również ostatnio znów zrobił wojnę o to ze rozmawiałam o nim tak mówiłam o nim ale nie złe rzeczy ale on ubzdurał sobie ze złe wiec przez cała noc nie mogłam spać ponieważ krzyczał na mnie... Nie wiem co robić może jestem naiwna i dużo ludzi tak myśli ale zarówno czuję,że on potrzebuję pomocy nie wiem jak mu pomoc na pewno wiem,że ma problemy ze sobą rozwalisty się wiele razy potem przepraszali z znów kłócili, zarówno dużo sobie wmawiał, że mogę coś robić złego np jak jechałam do Polski,że może go zdradzam sprawdzał mi telefon oraz kazał wysyłać zdjęcia co robię i nigdy nie dawał sobie wytłumaczyć i nie dowierzał mi , ale wydaje mi się ze problem jest w tym jaka miał przeszłość oraz to uzależnienie on sam mi powiedział ze nie kontroluje złości ze zawsze po tym czuje się źle ale mnie to rani jego słowa i czyny.Proszę, pomóżcie mi przynajmniej rzucić pogląd na całą sytuację. Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku Internautka
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Dzień dobry
Pani związek to swoisty roller coaster. Nie zaczynałabym od pomocy partnerowi, tylko od zatrzymania się i zastanowienia się, czemu, mimo czytelnych strat i informacji z otoczenia nadal w nim Pani jest? Czy partner dokonuje zmian? Jak długo zmiany się utrzymują? Czy jego zachowania posuwają się coraz dalej? Zadada nr 1 np. podczas kryzysowej sytuacji w samolocie - najpierw zakładamy maseczkę sobie, a potem ratujemy innych. Nie uratuje Pani partnera, sama będąc w zagrożeniu. Jest Pani właśnie w takiej sytuacji. Proszę zwrócić się o poradę do profesjonalisty na miejscu lub skorzystać z serokiej oferty online. Powodzenia. Joanna Marciniak

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty