Czy to depresja, nerwica, czy co?
Witam! Borykam się ze złym samopoczuciem, tzn. jestem przygnębiona, miewam lęki, czasami nie mam apetytu, nic mi się nie chce, najchętniej nie wychodziłabym z domu. Czasami mam problemy ze snem, przekładam się z boku na bok, a jak się nie wyśpię to wszystko jeszcze bardziej się nasila. Ale czasami mam takie coś, że nie mogę dobrze odetchnąć, muszę ziewać, a czytałam, że takie objawy to nerwica. To wszystko zaczęło się jakoś na początku tej zimy. Na początku nie chciało mi rozmawiać z nikim, nie mogłam spać i byłam przygnębiona, później doszły lęki itd. A jeszcze w międzyczasie spotkałam koleżankę z dawnych lat, wiedziałam, że ona miała jakieś problemy z alkoholem, ale nie wiedziałam, że aż takie. Była dwa razy z na odwyku, jak zaczęła opisywać jakie ona miała objawy uzależnienia, to ja zaczęłam szukać u siebie i wmawiać, że mam problemy z alkoholem (chociaż nigdy nie nadużywałam alkoholu, piłam jedno piwko z mężem wieczorem po pracy dla odprężenia).Teraz przerzuciłam się na piwo bezalkoholowe bez żadnego problemu. Nawet w internecie szukałam objawów uzależnienia, nawet robiłam sobie testy na uzależnienie i nie miałam żadnych objawów, to i tak mam lęk przed alkoholem, że będę jak moja znajoma, alkoholiczką. Na początku piłam wyciąg z dziurawca i on mi nawet pomagał, ale później po spotkaniu mojej znajomej, to boję się ruszyć wyciągu na spirytusie, więc biorę tabletki i pije herbatkę z dziurawca, ale to jakby nie pomaga. Mam kochającego męża, dwoje dzieci i naprawdę chciałabym żyć jak dawniej, być szczęśliwa i cieszyć się życiem. A do psychiatry boję się iść, żeby nie zrobił ze mnie wariata. Pozdrawiam i czekam na szybką odpowiedź.