Czy to może być depresja po rozstaniu? Gdzie się udać?
Witam. Jestem kobietą, mam 24 lata. Ponad 8 miesięcy temu po 7-letnim związku mój facet mnie zostawił, teraz jest już zaręczony z inną. Początkowo było okropnie, ale potem się pozbierałam i nawet byłam szczęśliwa. Sporo schudłam, zaczęłam dbać o siebie, rozwijać się, poznawać ludzi. Potem euforia opadała i okres świąteczno-noworoczny był już ciężki. Od tamtej pory jest jeszcze gorzej. Od kilku tygodni jestem zmęczona. Bywają dni, kiedy niemal non stop chce mi się spać. Coraz trudniej wstać rano do pracy, czasem nie myję się przed snem, bo pójście do łazienki wydaje się zbyt dużym wysiłkiem. Ciężko mi się skupić, zapamiętać pewne rzeczy. W zasadzie wiele spraw robi mi się obojętnych, ale to trochę tak, jakbym stworzyła jakąś barierę, by nie dać się zranić. Coraz mniejszą mam chęć poznawać ludzi, rozmawiać. Mam uczucie jakby te 7 lat życia, marzenia, plany - wszystko przypadło w udziale tamtej, a ja już nawet nie mam ochoty myśleć o przyszłości, choć zawsze sprawiało mi to wiele przyjemności. Za pół roku powinnam skończyć studia i nie mam pojęcia, co chcę zrobić ze swoim życiem. Nic nie ma sensu, nie ma celu, przyszłości. Dni zlewają się ze sobą, są szare. Ale potrafię się śmiać, nie jest tak, że siedzę i płaczę, zwykle nie czuję się źle, a raczej obojętnie, pusto. Nie wiem, czy powinnam iść do lekarza ogólnego z tym zmęczeniem - do tego mam od miesiąca jakieś uczulenie, pojawia się pokrzywka i swędzi, ale biorę lek i przestaje swędzieć. Czy może wszystko wskazuje na depresję i powinnam szukać pomocy gdzieś indziej? Tylko gdzie? U psychologa, psychiatry? Może to tylko zimowa pogoda tak wpływa? Bardzo proszę o radę!