Czy to może być mononukleoza?
Od kilku dni mam boleśnie powiększone węzły chłonne na szyi. Oprócz tego nic mi nie dolega, nie czuje zmęczenia ani nic z tych rzeczy, nie miałam nawet gorączki. Byłam u lekarza i stwierdził że wszystko jest dobrze, drogi oddechowe i uszy zdrowe, reszta węzłów też w porządku. Zalecił morfologię. Podczas badania miałam miesiączkę. Wyniki były w normie oprócz OB, które wyniosło 28, CRP 58, LYM% 23 (norma 25-45), hematokryty 36,1 (38-45) i monocyty 11 (1-10). Podejrzewa się u mnie mononukleoze jednak lekarz nie jest tego pewny zw na brak innych objawów. Sama wątpię że to akurat to. Czytałam że mononukleoza objawia się podobnie do grypy a ja nawet nie mam dreszczy. Lekarz nawet podczas kolejnej wizyty stwierdził że moja gardło wygląda lepiej. Mówił też że jeśli to mononukleoza musiałam złapać to dwa-trzy tygodnie temu, z tymże praktycznie nie ruszałam się z domu więc nie mogłam mieć kontaktu z potencjalnych nosicielem. Węzły są na tyle powiększone że wykluczono zwykłą infekcje. Za kilka dni mam kolejne badania i wizytę. W międzyczasie dostałam antybiotyk Zimur 500mg, stosuje także od kilku dni płukanki, okłady rozgrzewające i leki przeciwzapalne. Węzły bolą już trochę mniej, przestały mnie boleć przy połykaniu śliny, ale prawy swoim rozmiarem dorównał lewemu (wcześniej lewy był większy i to on na początku sprawiał mi problemy) Nie wiem czy to nie przez tarczyce, dwa lata temu miałam jej niedoczynność i wykryto u mnie niewielkie guzki ale powiedziano mi że są niegroźne i samoistnie się wchłoną. Dodam jeszcze że mój dziadek miał raka tarczycy, ciotka tez miała z nią problemy. Boję się że może to być mononukleoza ale jednocześnie biorąc pod uwagę mój stan myślę że to jednak coś innego. Pierwszy raz mam taką sytuacje. Zawsze dochodziła do tego gorączka bądź angina a teraz czuję się jakbym była zdrowa.
