Czy to możliwe, że ten stan, w którym się znajduję, to depresja?
Zawsze chodziłam uśmiechnięta, teraz nie mam siły na śmiech, patrzę na ludzi w autobusie, jak na inne stworzenia nie z tej planety, nie mam nastroju na żarty, czuję się w swoim ciele obco, jakbym nie była tą osobą, którą jestem, nigdy wcześniej tak nie było, cała jestem obolała, nic mnie nie cieszy, nie mam zapału do nauki, a najważniejsze, moja samoocena spadła do zera. W sumie to i tak mało tutaj napisałam, po prostu czuję się jak nie ja, i fizycznie, i psychicznie... Coraz częściej nie mogę patrzeć na siebie w lusterku, jednym słowem masakra.