Czy to początki depresji?
Witam. Mam 19 lat. Nie wiem, od czego zacząć. Do tej pory byłam szczęśliwą osobą. Dobrze dogadywałam się z przyjaciółmi i rodziną, dobrze szło mi na uczelni. Jednak zawsze byłam bardzo wrażliwa. Najmniejsze niepowodzenie wytrącało mnie z równowagi. W jednej chwili ze spokojnej, szczęśliwej nastolatki potrafiłam przenieść się na dno rozpaczy. Miesiąc temu poznałam chłopaka. Spotykaliśmy się dość często, zakochałam się, zaangażowałam. Jednak nie potrafię poradzić sobie z emocjami. Kiedy wszystko się między nami układało, mimo wszystko czułam niepokój, miałam huśtawki nastrojów, chodziłam przybita, zastanawiałam się, drążyłam, że może coś jest nie tak. Żyłam praktycznie od spotkania do spotkania, od SMS-a do SMS-a. Ciągle miałam wrażenie, że nie zadzwoni, nie napisze, że go stracę, chociaż nie miałam ku temu żadnych powodów. Jednak jemu nie dałam w żaden sposób tego odczuć. Teraz wszystko zaczyna się psuć między nami. Zdaję sobie sprawę, że miesiąc to bardzo krótko, ale ja zdążyłam się już zaangażować i nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kimś innym. O ile wtedy było ze mną źle, teraz już zupełnie sobie nie radzę. Ciągle płaczę, trzęsą mi się ręce, codziennie boli mnie głowa, nie mogę się na niczym skupić. Mam ochotę zasnąć i już się nie obudzić. Z jednej strony staram się myśleć logicznie, że to nie koniec świata, że mam przyjaciół, rodzinę, ale nie potrafię się uspokoić. Powoli wszystko traci sens. Czy to początki depresji? Nie wiem, co się ze mną dzieje... Pozdrawiam i będę wdzięczna za pomoc, poradę.