Czy to początki depresji, czy już "to" mam???

Witam! Zrobiłam test... 29 punktów. Nie jest dobrze. Wybieram się do psychologa już od kilku tygodni, a może lepiej od razu do psychiatry. Jestem mamą samodzielną, mam 25 lat i synka, który ma niecały roczek. Mam dobrą pracę, nie zarabiam źle. Mieszkam z Babcią w kawalerce i tu zaczynają się problemy. Często się z Babcią kłócę, nie mam przy niej własnego zdania, własnego życia, gdyż ona w nasze życie ingeruje. My jesteśmy zmęczeni nią, a ona nami. Nie mam zdania nawet do własnego dziecka, gdyż Babcia "wie lepiej" i nawet jeśli ja powiem, jak ma zrobić, ona uważa, że nie mam racji i robi przy dziecku po swojemu.

W 90% słyszę od niej, jakim to trudnym człowiekiem jestem, jak wszystko robię źle. Ojciec mojego syna nie interesuje się nim, nie odwiedza go ani nie łoży na niego. On ma swoje życie, pracę i dziewczynę. A ja nie mogę się pogodzić, że nie kocha, że odszedł. Mam wrażenie, że gdyby wrócił, to mój stan uległby poprawie. Syn na razie potrzebuje jeszcze tylko mnie, ale to się zmieni. Nie będzie wiecznie niemowlęciem. Rośnie i rozwija się i w końcu zrozumie, że brakuje mu taty. Bo przecież syn z ojcem chodzi na ryby, gra w piłkę i rozmawia o samochodach, a nie z matką... Synek jest chory. To nie jest nic poważnego, ma anemię. Ale przecież nie ma nic gorszego, jak chore dziecko, dlatego jego stan powoduje, że jeszcze bardziej czuję się przygnębiona.

Kiedyś byłam wesołą dziewczyną, która podobała się mężczyznom, miała dużo znajomych, prawie jak dusza towarzystwa. Dziś nie mam na nic ochoty, nic mi się nie chce. Nawet praca, superpraca, nie sprawia mi już takiej przyjemności. Jeszcze w ciąży wiedziałam, że czeka mnie samodzielne macierzyństwo, a jednak nie przerażało mnie to. Byłam gotowa ponieść jego trudy. Jednak okazało się, że samotne wychowywanie dziecka mnie przerosło. Czuję, że brakuje mi ojca dziecka. Między nami doszło jednak już kilka razy do ostrej wymiany zdań. Nie chcę ingerować w jego życie. Nie będę go prosiła, żeby wrócił. Mam swój honor, bo przecież on nie kocha...

Jednak wiem, kiedy odżywam, zdążyłam to zaobserwować. Odżywam, gdy jestem z synkiem sama w domu, gdy bawimy się razem, jesteśmy sami na spacerze. Kiedy mogę w domu posprzątać tak, jak chcę i nie słyszę "jak ty sprzątasz, rób to z głową, nie układaj tak naczyń na suszarce, nie lej tyle wody. Już to zostaw, sama to zrobię, wszystko psujesz...". Odżywam, gdy synek się do mnie przytula i tak pięknie się uśmiecha. Odżywam, gdy czasem w pracy mam dobry humor i wszystko układa się tak jak chcę. Odżywam, gdy spotkam się z moimi znajomymi. Gdy mogę z nimi porozmawiać i zapomnieć na chwilę o tym, co mam w domu.

Moje dziecko ma tylko mnie. Boję się, że nie będę potrafiła sobie poradzić nie tyle z samodzielnym macierzyństwem, co w ogóle z byciem matką. Mam takie odczucie, że do rozwiązania mojego problemu potrzebna mi jest wyprowadzka. Jednak na wynajem mnie nie stać, a kredytu nie dostanę. Chcę, żeby moje dziecko było szczęśliwe przy mnie, żeby miało szczęśliwą mamę, a nie mamę, która ciągle płacze i jest smutna, bo tylko mama szczęśliwa może dać szczęście swojemu dziecku.

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Witam!

Myślę, że potrzebuje Pani, przede wszystkim, wsparcia ze strony psychoterapeuty. Jak sama Pani zauważyła, głównym źródłem napięć jest wspólne mieszkanie z babcią. Jeśli nie ma Pani możliwości wyprowadzenia się, warto byłoby się zastanowić, w jaki sposób zminimalizować negatywny wpływ relacji z babcią na Pani samopoczucie. Psychoterapeuta omówi z Panią konkretne sytuacje, które powodują u Pani obniżenie nastroju i nauczy Panią, w jaki sposób sobie z nimi radzić.

29 punktów w teście to rzeczywiście niepokojący wynik, ale nie jest to wystarczająca informacja do postawienia diagnozy, dlatego namawiałabym Panią do możliwie szybkiego umówienia się na wizytę u psychiatry lub psychoterapeuty. Proszę nie zwlekać. Nieleczona depresja może mieć bardzo niebezpieczne skutki.

Sugerowałabym też, aby postarała się Pani wygospodarować więcej czasu, który mogłaby Pani spędzać na spacerach z synkiem i spotkaniach z przyjaciółmi. Może udałoby się Pani wziąć urlop i wyjechać na kilka dni, aby złapać trochę oddechu.

Jednak proszę przede wszystkim umówić się na wizytę u psychiatry lub psychoterapeuty. Wierzę, że z pomocą specjalisty, niebawem będzie Pani szczęśliwą i uśmiechniętą mamą.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty